PROJEKT SUB 9 (10) – dynamiczna stabilizacja

 

Czwartek, 12 kwietnia (15 tydzień)

Cześć Agata i Yacool,
może i niewiele się u mnie teraz dzieje, bo nie robię relacji, ale to tylko pozornie, nie chcę więcej biegać tak jak biegałem. Nie chcę oglądać się za siebie jak to wyglądało nawet wczoraj. Interesuje mnie tylko jutro!!! Dlatego pozostanę na etapie naszego pierwszego Iten dopóki nie stwierdzę, że baza jest osiągnięta. Wiem do czego dążymy i potrzebuję czasu, ile? nie wiem sam, ale jak wolne 5min/km będę sprężynował bez bólu mięśni na dł. kroku 1,6m, to wtedy przyjadę do Iten na dalsze wskazówki :). Dzisiaj idę do masażysty.
Dzięki za propozycję kolejnego przyjazdu.

Robert

Robert, weź pod uwagę to, że niekiedy zgniły kompromis bywa wygodniejszy niż radykalne postanowienia. W końcu nie musisz się utrzymywać z biegania i możesz pozwolić sobie na więcej luzu. Radykalizm postanowień może też być źródłem napięć. W każdym razie, jak widzisz po ostatnim wpisie, ludzi myślących bardzo rzeczowo o technice biegu jest więcej i warto wymieniać z nimi doświadczenia. W tym te, dotyczące akceptacji swoich aktualnych możliwości motorycznych. Na blogu rozbieramy wszystko na czynniki pierwsze i analizujemy. W biegu syntezujemy zdobyte informacje zamieniając je na wiedzę o własnym ciele. Na to trzeba czasu. Myślę, że wszyscy zaangażowani teraz w ten projekt mają szansę dużo z niego wynieść. Z kolei ich wkład do projektu będzie dla Ciebie źródłem użytecznych informacji.

Spoko Yacool, luz oczywiście ponad wszystko, to jest główne przesłanie naszego projektu. Gdybym umysłem i zmysłami nie ogarniał tematu, to bym się szarpnął na to, ale samo bieganie w tej aurze jaką preferujesz daje nie tylko szybsze bieganie, ale i lepsze życie na co dzień. Przecież wszyscy żyją pospinani, a bieg daje tyle wolności i swobody, jeśli i ruch jest swobodny :). Gdyby mnie nie pytali o pesel, to bym myślał, że mam ok. 35 lat :).

Robert

Taaa… mnie legitymują w spożywczaku, dlatego zapuściłem siwą brodę. Co nie wypada, po wejściu w dorosłość i odebraniu dowodu osobistego, znowu zaczyna wypadać w średnim wieku, a nawet więcej. Dysk, włosy, zęby, itp. Przed nami ciekawe czasy. Ponoć w M70 wypada nawet wejść do piaskownicy.

Piątek, 13 kwietnia (5 dni po Iten)

Wczoraj masaż dwójek i czwórek. Po prawej stronie mnie bolało przy miednicy, ale już rozbite. Dwójki były twarde i sztywne. Po masażu droga powrotna do domu w marszu menela 4km. W domu przed snem oscylacje w damskim sikaniu :). Przywiedzenia już swobodnie, obszerne ruchy we wszystkie możliwe strony z oscylacjami – to już teraz zabawa. Dzisiaj w pracy między mailami wstaję i też oscyluję kilkanaście razy. Jak siedzę to też z przywiedzeniem, zakładam stopy za przednie nogi krzesła od wewn. ze stopami na zewn. i tak można 8h :). To wchodzi w nawyk. Bardzo spodobał mi się styl menela. Wczoraj poszliśmy z żonką do marketu i dziwnie dużo osób patrzyło w naszą stronę, tylko nie wiem na kogo :).

Pozostaję na wolnych wybieganiach nie szybciej jak 5min/km i dalej bawię się ruchem. Szukam i wczuwam się w reakcje ciała. Lekko przeciążam, ale na granicy i szukam optymalnych pozycji do sprężynowania na przywiedzeniu. Jak mi wejdzie dobrze przywiedzenie, to na podbiegach jest moc i brak zmęczenia – to poezja jak ciało może pokonać z lekkością i finezją napotkaną przeszkodę :).
Zauważyłem, że przy zmęczonych nogach nic nie wychodzi. Trzeba rozluźnić masażem lub odpocząć dzień, dwa i dalej szukać.

Robert

Wywalą Cię z roboty, a w sklepach przestaniesz być obsługiwany. Uważaj. Obserwuj też małżonkę, czy nie zbiera się na tsunami. Ludzie chcą zobaczyć to ćwiczenie, które zyskało roboczą nazwę damskiego albo ekscentrycznego sikania. Poprosiłem rudą o prezentację, żeby nie zaniżać estetyki przekazu.

Spróbuj zrobić przesterowanie podczas takiego sikania. Znajdź maksymalne zejście z przywiedzeniem i zatrzymaj się w tym dołku. Stawy muszą stawiać wyraźny opór. Potem zacznij pogłębiać tylko stawem biodrowym. W ten sposób włączysz bardziej biodro i aktywujesz też plecy. Szukaj różnych kombinacji tych nastawów pantografu. Z czasem dla uzyskania jeszcze większych rozciągnięć w biodrze, przejdź na pracę bardziej na jednej nodze z drugą nogą ułożoną na przykład z tyłu na podniesieniu.

Generalnie chodzi o to, żeby uruchomić bardziej powięź niż mięśnie. Trzeba powybierać wszystkie luzy w stawach, mówiąc tak warsztatowo. Stawy muszą być napięte i prawie nieruchome. Można to uzyskać, gdy mięśnie do nich przyczepione są bardzo rozciągnięte i zarazem skręcone. Ta kombinacja skutecznie blokuje stawy. Żeby potem nimi poruszyć potrzeba konkretnej siły. Ruch oscylacyjny trzeba najpierw rozbujać. Wówczas ruch całej nogi będzie zawierał się w granicy elastyczności powięzi. Mięśnie prawie nie będą się rozciągać, ale powięź wtedy zacznie szaleć. I to jest właśnie ta różnica pomiędzy klasycznym ruchem mięśniowym i ruchem sprężynującym. Wrócę do tego zagadnienia w innym wpisie.

Damy radę :), „nie ma rzeczy niemożliwych, tylko umysł nas ogranicza” – Eliud Kipchoge w SUB2.

2 tygodnie temu: E16km, 4:33/km, 167spm, dł kroku 1,36m,

dzisiaj: E18km, 4:33/km, 157spm, dł kroku 1,46m

Duża i odczuwalna zmiana. Dzisiaj była radość, że jest zmiana w jakości kroku i jego czuciu, bo możliwości są ogromne lecz ciało jeszcze nie nadąża za umysłem, który chce więcej. Wydłużam krok i mogę więcej, ale nogi słabe, bo po 10km już zmęczone i nie oddawały tego, co chciałem, a i wiatr dzisiaj przeszkadzał. Nie boję się atakować wykroczną, nabijam się na pal i świetnie mnie to wybija w górę. Już nie mam podciągania nogi w wahadle, bo zostawiam ją swobodnie w tyle jak w wieloskoku. Nogi po masażu znów fit natomiast dzisiaj dostały łydki w dupę, a raczej nigdy mnie nie bolały, czyli coś się zmieniło w ruchu. Biegałem w NIKE zoom FLY.

Przywiedzenie kolan wychodzi mi w statyce. W biegu już nie tak mocno więc muszę nad tym pracować. Dzisiaj mnie poniosło z prędkością, ale czułem się dobrze i tak zostawiłem, żeby zobaczyć jak się biega nieco szybciej. Jutro i pojutrze znów wolniej i koncentracja nad przywiedzeniem.

Robert

Niech ktoś nagra twoje bieganie. Z boku i z tyłu. Dostaję takie filmiki od Skoora, dobrze by było nagrać coś po Iten i w trakcie przemiany.

Poniedziałek, 16 kwietnia (16 tydzień)

Temat zaczyna się klarować :). Jedną rzecz stwierdziłem, że czwórek już właściwie nie odczuwam. Nie pieką, a to oznacza, że im lepiej przywiedzenie działa tym mniej czwórki obciążone, w biegu to właśnie po czwórkach poznaję, czy przywiedzenie działa czy nie :). Po wczorajszym rozbieganiu prawa łydka pobolewa i lewe rozcięgno – chyba przesadziłem z ustawianiem stóp na zewnątrz, więc ze dwa dni będę robił marsze i ćwiczył w statyce. Nie zdawałem sobie sprawy, że przywiedzenie kolan ma takie duże przełożenie na jakość i moc wybicia, a i zmęczenie w biegu mniejsze.

Robert

Przywiedzenie to jeden z elementów. Jeszcze nie ćwiczyłeś przesterowania zgięcia w biodrze podczas podporu. Ten element zmienia odczucia biegu na tyle, że znowu mogą wrócić dawne zakwasy.

 

DYNAMICZNA STABILIZACJA

 

Temat dynamicznej stabilizacji opisywałem już w publikacjach i na forum.  Wprowadzeniem do zagadnienia niech będzie artykuł o miednicy, jej przechyłach w płaszczyźnie czołowej i tzw. „siadaniu” na nodze podporowej.

Celem tego artykułu jest zwrócenie uwagi na propozycję kryterium oceny techniki na podstawie ułożenia miednicy podczas biegu. Z uwagi na to, że jest to zasadniczo nowa koncepcja, nie należy jej traktować jako bezwzględnego wyznacznika do oceny lecz jako wskazówkę pomocniczą. Za koncepcją tą przemawiają bogate doświadczenia płynące z innych dyscyplin sportowych takich jak sztuki walki, gimnastyka sportowa, a także taniec, w których liczy się efektywność ruchu, wiązana z prawidłową pozycją miednicy.

No ok. czytam swój tekst sprzed 5 lat i zastanawiam się, czy ta koncepcja nie wymaga przypadkiem faceliftingu.

Analizując bieg Mosesa Mosopa można zobaczyć prawidłową pozycją bioder. Charakteryzuje się to stabilną, poziomą linią bioder w najbardziej krytycznym momencie jakim jest faza podpory. Sam bieg zaś jest bardzo dynamiczny i zarazem zrelaksowany w odbiorze. Dynamizm odbicia wynika z maksymalnego wykorzystania sprężystości ciała, a wrażenie zrelaksowania wynika ze spójności sylwetki poruszającej się w zgranym koordynacyjnie rytmie.

Relacje geometryczne pomiędzy linią barków i bioder są aktualne. Zawsze na przechył bioder odpowiedzą barki przechyłem kontrującym (patrz stopklatka z Robertem). Odbiór obrazu biegu bez przechyłów miednicy jako zrelaksowany i dynamiczny też pozostaje aktualny. Co mi haczy?

W przypadku Jana Frodeno obraz różni się „siadaniem” na nodze podporowej, czyli przechyloną linią bioder oraz kompensującym to przechylenie, przechyleniem linii barków w fazie podpory. Jest to bardzo charakterystyczna cecha, która może świadczyć o cofniętej miednicy. Towarzyszy temu znaczne tłumienie efektu sprężystości, a bieg sprawia wizualne wrażenie ciężkiej, mięśniowej i mało dynamicznej pracy.

A co jeśli miednica nie jest cofnięta, a biegacz i tak siada na nodze podporowej? Problem jaki dostrzegam teraz, to nazbyt tunelowe patrzenie na zagadnienie. Ciało rozpatrywane jako całość, to najskuteczniejszy sposób na próbę zrozumienia jego funkcjonowania. Najpierw fokus na całą nogę podporową, a w dalszej perspektywie na całą sylwetkę. Na przechył miednicy ma wpływ (możliwe, że nawet większy niż jej cofnięta pozycja) mobilność stawów nogi podporowej, a zwłaszcza stawu biodrowego. Z kolei na staw biodrowy ma ogromny wpływ mobilność mięśni pleców. Zdjęcie po prawej stronie przedstawia naszego czołowego zawodnika długodystansowego, Błażeja Brzezińskiego. Jego bieg można prześledzić tutaj. Gdyby wziąć pod uwagę pracę stawu biodrowego i zarządzającego jego wyprostem mięśnia pośladkowego, to sposób w jaki porusza się ten zawodnik jest bliższy chodowi sportowemu aniżeli stylowi jaki prezentują tacy zawodnicy jak Bekele lub Kipchoge.

O co chodzi z tym sprężynowaniem pośladka lub brakiem jego sprężynowania? Jeżeli przeanalizujemy, gdzie znajduje się przyczep początkowy i końcowy pośladka, to będziemy mogli pobieżnie zorientować się w czym rzecz. Weźmy zdjęcie z artykułu o miednicy. Podczas biegu będąc chwilowo w podporze na prawej nodze i przechylając miednicę tak jak widać na zdjęciu z Błażejem, przyczep początkowy (PP) częściowo zbliży się do przyczepu końcowego (PK) na kości udowej. Jeżeli do tego nastąpi rotacja zewnętrzna i odwiedzenie uda (PK zbliży się do PP), to nie zajdzie skuteczne rozciągnięcie pośladka. Tym samym nie zgromadzi się w nim energia potencjalna sprężystości. Zatem istotna część struktury nie będzie brała udziału w procesie ładowania i następnie rozładowywania tkanek. Proces sprężystej pracy zostanie zastąpiony mniej efektywnym, koncentrycznym skurczem mięśnia w fazie prostowania stawu biodrowego. Efektem końcowym będzie bardziej odepchnięcie się niż odbicie od podłoża.

Problem nie kończy się na Błażeju Brzezińskim lecz dotyczy też innych, białych zawodników, w tym Jana Frodeno. Wywodzimy się z tej samej stresującej kultury, prowadzimy podobny, zestresowany tryb życia, jesteśmy podobnie wychowani w stresie. Nie ma więc powodu przypuszczać, że nasze ciała nie są podobnie pospinane. Bez względu na to, czy jesteśmy zawodowcami, czy amatorami.

O dynamicznej stabilizacji mówiłem także tutaj. Prezentowałem różne strategie poruszania się i związane z nimi obrazy mentalne. Analiza tych materiałów pozwoli każdemu zainteresowanemu, przebiegiem pracy nad biomechaniką biegu Roberta, zrozumieć kierunek naszych działań i metody postępowania.

 

Czwartek, 12 kwietnia

Zabawy z obrazami mentalnymi

Hmmm, nie wiem, czy to dobrze, czy źle i też nie czuję jak mi z tym jest. Pisałeś mi o zaokrąglonych plecach i skradaniu, a w mojej głowie pojawił się ten gość. Został jako obraz mentalny skradającego się gościa i popatrz co się działo z kadencją, oscylacją i długością kroku, głównie na pierwszym międzyczasie, ale nie tylko, bo efekt był do końca, ale malał.
Kadencja 143
VO 16,4
GTC 230
dł. kroku 1,36
Wartości są rekordowe jak na razie, czułem też przy tym odcinku mocno udarową pracę przy lądowaniu.

>>>Garmin connect<<<

W zasadzie nie wiem tylko jak zinterpretować polepszenie GTC, wzrost VO i spadek kadencji z praktycznie taką samą długością kroku i tempem w obu biegach. Czuję podskakiwanie, czuję sprężynę, potrafię ją zmiękczyć lub utwardzić. Jak utwardzę, to mam wrażenie, że mnie wypierdzieli jak na trampolinie, ale takie mocne utwardzenie dość szybko gubię i w zasadzie poza tym, że to czuję i oscylacja wzrasta, to nie rośnie długość kroku. Bez spiny przeplatałem sobie trucht menelskim marszem, przynajmniej starałem się, żeby był menelski, pewnie różnie wychodziło. Za to miałem problem z pracą rąk, nie wiem czy to wina tego, że na budowie ponosiłem pustaków i europalet, ale generalnie z rękami dziś nie szło. W sobotę/piątek zrobię film z obrazem mentalnym don pedra i bez niego, bo aż ciekawy jestem różnic.

Dla porównania masz jeden z pierwszych biegów w tym stylu.
Kadencja 147
VO 15,5
GTC 237
dł. kroku 1,37

>>>Garmin connect<<<

Skoor

Może już przesterowałeś wartość parametru VO, po której nie rośnie dalej długość kroku. Taki przykład osiągnięcia lokalnego minimum, gdzie dalsze zmiany polegające na dopieszczaniu szczegółów już nic nie poprawiają. Możliwe, że aktualna mobilność stawu biodrowego nie pozwala na dalszy progres.

Mi akurat Don Pedro nie leży, ale to kwestia gustu. Leży mi za to jeden obraz, który wystarcza za wszystkie animacje razem wzięte. Nazywam to hiper hip overstriding

Piątek, 13 kwietnia

Wydaje mi się, że prawa strona mi siada.

Skoor

Góra jeszcze nie chce pracować jako jeden kawałek wraz z miednicą. Lekkie zarzucanie lewym łokciem. To są już niuanse. Myślę, że delikatnie większe przywiedzenie w podporze jeszcze wyciszy górę. To może być kwestia kilku centymetrów, więc niezauważalna dla obserwatora, ale dająca poprawę stabilizacji miednicy. Z miednicą jest do poprawy, ale jesteś na dobrej drodze. Bardziej popracowałbym teraz nad przywiedzeniem i rotacją niż nad niższym zejściem. Noga najpierw powinna być nakierowana. Potem jak już ma swoją trajektorię nadaną, to można nasilić zgięcie. To tak teoretycznie, bo w praktyce musiałbym widzieć i kombinować. Spróbuj pobawić się przywiedzeniem tak jakbyś chciał zahaczyć kolanem, albo otrzeć kolanem o kolano. Z czasem ta akcja powinna być bardzo szybka (patrz niebieski Keniol). Obserwowałbym parametr odchylenia do długości. Jeżeli dalszy wzrost VO nie przekłada się na wzrost długości, to ten parametr będzie rósł. Czyli spadnie efektywność na rzecz efektowności. Zacznie się nadmierne skakanie góra-dół, z którego nic nie wynika. Para w gwizdek.

Generalnie bardzo dobrze. 5 na mojej 10-stopniowej skali. Właśnie za czucie sprężyny. Dalej będzie już zabawa obrazami mentalnymi, żeby bardziej się skoordynować wewnątrztkankowo. To czas na budowanie własnych, indywidualnych obrazów mentalnych.
Kolejna sprawa, to zniżanie pozycji nogi podporowej, pod warunkiem, że zapanowałeś już nad przywiedzeniem i noga sama układa się do tego bez forsowania takiej trajektorii. Na niższej nodze pójdzie dalej progres z długością kroku, ale nie wszystko od razu. Trzeba wzmocnić najpierw nogę, żeby potem przesterowywać podporę. Pora na spokojne budowanie formy w takim ruchu. Zacznij przebieżkami i sprawdzaj, czy wchodzą miękko. Teraz masz ruch lepszy od niejednego zawodowca, he, he.

Następny przełom to overstriding. To jest ten największy konkret jaki jeszcze przed Tobą. Dosłownie…
Na końcu kadencja, czyli opanowanie ładowania i rozładowywania tkanki z częstotliwością 3 Hz, czyli bieganie na elastyczności tkankowej w okolicach tempa 3/km. Dlatego teraz na przebieżkach nie zwiększaj znacząco kadencji. Ten element będzie dopiero na samym końcu. Może pod koniec sezonu.
Ps. Zastanów się nad Altrami.

Jestem zadowolony z oceny i to bardzo, bo w zasadzie od 2014 roku w jakimś tam stopniu coś zawsze kombinowałem z techniką i cieszy to, że nie zabłądziłem :). Muszę to przetrawić, co napisałeś, bo generalnie nieźle mnie nakręciłeś :). Altry cały czas chodzą mi po głowie i pewnie kupię. A, no i zbliżyłem się do mojej granicznej wagi, czyli wagi wysportowanego 15-latka trenującego pływanie. 72kg i nigdy nie zszedłem niżej. Zobaczę jak nisko z wagą uda się zejść.

Sobota, 14 kwietnia

Muszę zauważyć, że takie bieganie lekkie nie jest, przynajmniej na początku jak myślę. Nogi mam przyzwyczajone do sprężynki, ale takiej małej. W porównaniu z tym, co robiłem do tej pory, to jest giga sprężyna i czuję to w nogach. Dlatego też biegam teraz po 5-7 czasem 10km i weekend całkiem od biegania zrobię wolny, ale myślę, że i tak jest dobrze dzięki stopniowemu wprowadzaniu zmian. Rok temu nauczyłem się lekko niższego zejścia, które było nie było zostało i się utrwaliło. Teraz w zimie lądowanie na przyśrodkowej części śródstopia i to też zostało. Obie zmiany bolały i to dość intensywnie, myślę, że gdybym wprowadzał to wszystko już teraz to hmmm… Załamałbym się pod ciężarem.

Skoor

Wrzuć sobie obraz mentalny lądowania tylko na nasadzie dużego palca, jak u strusia. To taka wizualizacja agresji lądowania. Tak jak byś za każdym krokiem chciał coś zmiażdżyć pod palcem, czy to szyszka, czy żaba albo ślimak. Wszystko ma soczyście pękać i rozpryskiwać się na boki. Pianka buta w miejscu lądowania ma się rozgrzewać. Robiłem test altry na kamerze termowizyjnej. W miejscu lądowania but jest cieplejszy. Tak więc obrazy mentalne mają niekiedy swoje zakotwiczenie w rzeczywistości. Altry są do nauki takiej agresji w lądowaniu wręcz stworzone, ale w innych grubych butach też da się to robić.

To może polubię hoki, które mi wyciąłeś kiedyś. Jakoś nie mogę się przekonać do tych butów ;).

Skoor

Spróbuj

Niedziela, 15 kwietnia

Ohohoho panie Jacku… PANIE JACKU…

Hoka + deptanie żab + zabawy z przywiedzeniem. Czułem skręcanie tkanek. Sprężyna wydawała się silniejsza i przy tym bardziej naturalna, jakby mniej wymuszona. Częściej też niż zwykle czułem takie pykanie w karku/potylicy i dłużej udawało mi się to utrzymać (nie pisałem o tym wcześniej bo nie byłem pewny, czy ma to związek z naszymi eksperymentami). Bieg mega lekki i przyjemny, dawno tak dobrze mi się nie biegło. Fakt, że tempo niskie (5:38/km). Nawet jakiś dziadek na rowerze zaczepił mnie słowami:
– Nie wiedziałem, czy to biegacz czy baletmistrz?
– Znaczy, że tak ładnie czy pedalsko?
– No, tak ładnie!

Kilka statystyk:

143 spm – Średni rytm
157 spm – Maksymalny rytm
1.23 m – Średnia długość kroku
13.3 % – Średnie odchylenie do długości
16.4 cm – Średnie odchylenie pionowe
50.3% L / 49.7% P – Średni bilans GCT
237 ms – Średni czas kontaktu z podłożem

>>>Garmin connect<<<

Skoor

Na stopklatkach od tyłu jeszcze widać opadanie miednicy, ale myślę że to kwestia praktyki, czyli przywiedzenie będzie wychodzić bardziej z biodra niż stawu skokowego. Z czasem biodro powinno jeszcze bardziej odizolować się od miednicy (jego ruch nie będzie wywoływał pociągania miednicy).
Spróbuj kolejnej rzeczy w tej układance. To już będzie trochę trudniejsze. W momencie maksymalnego zejścia, gdy struktura nogi jest najbardziej usztywniona, przesteruj stawem biodrowym i zegnij go nieco bardziej. Efekt czuciowy będzie taki jakbyś w podporze jeszcze bardziej chciał sam siebie docisnąć do gleby. Realizujesz to właśnie wzmożonym zgięciem biodra. To ma być taka aktywacja stawu biodrowego. W ten sposób powinny wzmocnić się oscylacje poziome. Niestety jeszcze nie ma takiego gadżetu, który by to mierzył, dlatego na czuja to będzie.
Inspiracją niech będzie ten fragment biegu z niebieskim Keniolem, gdzie dobrze widać oscylacje poziome miednicy. To wypychanie jej w przód nie jest oczywiście realizowane żadną klasyczną akcją mięśniową. Odpowiada za to bardzo gwałtowne skrócenie mięśnia pośladkowego, który wcześniej był rozciągnięty. W ten sposób ze zgięcia stawu biodrowego następuje jego eksplozywny wyprost. W efekcie widać to właśnie jako oscylacje poziome. U białego Keniola tego nie ma. Niebieski Keniol bardzo różni się w analizowanych szczegółach od całej reszty biegaczy w Iten.

Na zakończenie istotna uwaga: dążenie do lepszej stabilizacji dynamicznej wywołuje u różnych osób podobne odczucia wzrostu siły odbicia od podłoża. Uczucie sprężynowania jest większe, poczucie integralności jest większe, itd. Należy jednak być dla siebie wyrozumiałym i okazywać szacunek własnemu ciału. Niebieski Keniol jest wypoziomowany i wyciszony wręcz perfekcyjnie. Nie tylko naszym zawodowcom daleko do takiej sylwetki w chwili przejmowania przeciążenia, ale innym Kenijczykom również (tutaj przykład dobrej stabilizacji miednicy, ale znacznie większego napięcia sylwetki). Trzeba o tym pamiętać i nie zrażać się niepowodzeniami. Propozycja poprawy dynamicznej stabilizacji, to bardzo trudne, trójwymiarowe zagadnienie i wyzwanie dla pasjonatów, szukających poprzez biomechanikę własnej drogi rozwoju. Nie znajdziecie tutaj prostych porad, ponieważ one nie istnieją. Przestrzenność realizowanego ruchu zmusza nas do poszukiwań i testowania różnych narzędzi. W biegu najczęściej obrazów mentalnych. Poza biegiem innych form mobilizacji, w szczególności stawu biodrowego.

 

FORUM DYSKUSYJNE

Możesz również polubić…

8 komentarzy

  1. Sławek pisze:

    Świetny projekt jak i wszystkie Twoje teksty na bieganie.pl. Śledzę i staram się wyciągnąć coś dla siebie choć jestem dużo wolniejszy od Roberta (życiówka 44 min na 10 km). Wydaje mi się, że jakaś poprawa ruchu u mnie następuje a na pewno jest większa radość z biegania. No i jest motywacja do utraty wagi, żeby lepiej czuć tą sprężynkę. Pozdrawiam.

  2. Wooki pisze:

    Czym jest przywiedzenie? To lądowanie stopy dokładnie pod środkiem ciężkości?
    Swoją drogą teraz widzę jak „niebieski” atakuje miednicą do przodu. Ta siła idzie z pośladkowego?

    • Skoor pisze:

      Zobacz sobie jak niebieskiemu keniolowi ucieka kolanko do środka w momencie lądowania. To jest właśnie to przywiedzenie.

      • Wooki pisze:

        Masakra. Dobiegłem, Dzięki 🙂

      • Wooki pisze:

        Aczkolwiek.. Na twoim filmiku nie widzę żeby kolano uciekało do środka.

        • Skoor pisze:

          Bo u mnie to zabawa, muszę o tym myśleć i robić to nijako siłowo. Jak puścisz film w zwolnionym tempie, tylko w drugiej części nie ten na rowerze i popatrzysz tylko na pracę kolana przy lądowaniu to minimalne widać. Myślę, że lepiej by było widać gdyby mnie kotoś filmował w trakcie dłuższego biegu a nie na takiej ustawce. Na porannym biegu wchodziło to świetnie, a na ustawce po godzinnej jeździe rowerem musiałem ze sobą trochę walczyć żeby to uzyskać.

  3. tomek koczwara pisze:

    Kiedyś pytałem, czy można stabilizować miednicę lądując na pięcie i pisałeś, że się da. Są jakieś przykłady z biegu?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.