Pico de la Zarza
Wiedziałam, że yacool nie odpuści tego szczytu. Gdy złapaliśmy zasięg sprawdziliśmy jeszcze raz, tym razem dokładnie, skąd rozpoczyna się szlak na najwyższą górę Fuerty. Podjechaliśmy tam jeszcze na koniec dnia autem, by mieć rozeznanie. Kolega wspominał, że będąc na Fuercie kilka razy wbiegał na szczyt. Faktycznie ścieżka była szeroka i szutrowa, wydawała się przyjemna. Postanowiliśmy, że rano podejmiemy decyzję.
No i nastał ranek i decyzja była jedyna możliwa, idziemy na szczyt 😉 Podjechaliśmy autem na mały parking, który w zasadzie był już pełen. I ruszyliśmy. Na Pico de la Zarza prowadzi bardzo przyjemna droga. Dojście na szczyt zajęło nam 1:40, niecałe 6,5km oneway. Pico leży na 807 m npm.
Widoki po drodze super, ze szczytu obłędne. W dole była plaża Cofete, na której dzień wcześniej leżeliśmy. Porobiliśmy znowu mnóstwo zdjęć i ruszyliśmy w dół. Po 1:25 byliśmy przy aucie. Po drodze mijaliśmy całkiem sporo osób, które wbiegało/ zbiegało. Super szlak na półdniową wycieczkę.
Rano Jacek ugotował małe kanaryjskie ziemniaczki, mieliśmy też do nich sosy. Chcieliśmy po zejściu z góry zrobić sobie piknik na plaży. Ale skończyło się na szybkim wpałaszowaniu ziemniaków w aucie. Smakowały lepiej niż w knajpie. Resztę popołudnia spędziliśmy na plaży. Poczekaliśmy do zachodu słońca – to ostatni już na naszym tripie.