Tajlandia – świątynie Bangkoku

 

Wow! Co za piękny dzień, co za inna odsłona Bangkoku.
Bojąc się, że zmiana czasu nas pokona nastawiliśmy budzik na 9 rano. I cale szczęście, bo sami z siebie pewnie byśmy tak wcześnie nie wstali. Mózg nie ogarnia jeszcze zmiany czasu. Dziś w planach mieliśmy spacery po Bangkoku i zwiedzenie najsłynniejszych tutejszych świątyń.
Zaczęliśmy od olbrzymiego kompleksu pałacowego, gdzie poza dawnym Wielkim Pałacem Króla, mieści się m.in. Świątynia Szmaragdowego Buddy. Ściany budynków pokryte były od wewnątrz olbrzymimi freskami, przedstawiającymi sceny z tajskiej mitologii, inspirowane Ramajaną – epicką opowieścią o walce dobra ze złem. Gdyby chciało się je dokładnie analizować nie starczyłoby nam dnia.

Piękne budowle, misternie rzeźbione, pokryte ceramiką i złotem, w pełnym słońcu lśniły niesamowicie. Przed wejściem do każdej ze świątyń należy zdjąć buty. Turystów bardzo dużo. Całe rzesze fotografów, którzy robią sesje zdjęciowe turystom ubranym w tradycyjne, eleganckie tajskie stroje. Trafiliśmy też na przemarsz zmiany warty.

Później statkiem przepłynęliśmy na drugą stronę rzeki Menam do Świątyni Świtu – Wat Arun. Na rzece panuje bardzo duży ruch. Pływają tu tzw long boat, długie tradycyjne łodzie oraz różne statki/ promy. Trudno się połapać, którym gdzie można dopłynąć. Zwłaszcza, że każdy z obsługujących daną jednostkę chce ci sprzedać bilet na właśnie jego łódź.
Świątynia Świtu podobno najpiękniejsza jest o poranku. My zwiedziliśmy ją w południe i też była śliczna. Ma charakterystyczną wysoką wieżę, z której podobno roztacza się piękny widok. Teraz była zamknięta, ale przy tej masie odwiedzających pewnie trudno by było sterować ruchem.

Wróciliśmy na nasz brzeg rzeki i siedliśmy w restauracji z widokiem na Wat Arun. Mogliśmy też spokojnie przypatrywać się wodnemu rozgardiaszowi. Super jedzenie i przemiła obsługa (Restauracją The Deck).

Po obiedzie chcieliśmy wrócić do naszego hotelu chwilę odpocząć. Janek bardzo chciał jechać skuterem, ja byłam sceptyczna. Gdy on zamówił jednego w aplikacji podjechał inny i pyta czy jedziemy. Zgodziłam się z nim pojechać, wcześniej z Jankiem dokładnie tłumaczyliśmy, gdzie ma mnie zawieźć. Gość słabo mówił po angielsku. Ruszyliśmy, Janek ze swoim kierowcą za nami. Mój jechał jak szalony, wymijał każdy pojazd jadący przed nami, nie ważne z której strony, nie ważne że pod prąd, przeciskał się między dwoma autobusami itp. Byłam przerażona. Do tego nie miał pojęcia, gdzie jest ulica, na której jest nasz hotel. Błądził i pytał o drogę, pokazanie mu adresu i mapki w telefonie niewiele dało. Z moją fatalną orientacją w terenie byłam pewna, że będziemy tak jeździć do nocy. Powiedziałam mu, żeby mnie zawiózł na Khao San, myślałam, że to miejsce zna każdy… ale jednak i to był problem. Nagle zobaczyłam Starbucksa, którego mijałam rano z Jankiem. Krzyknęłam, by się tu zatrzymał. Zapłaciłam kilka razy więcej niż wart był ten kurs, ale już nie chciałam się z nim kłócić. Cieszyłam się, że stoję dwiema nogami na ziemi. Janek zdenerwowany czekał na mnie przed hotelem. On był tam z kwadrans przede mną… nigdy więcej skuterów w Bangkoku!

Odpoczęliśmy chwilę, schłodziliśmy się w naszym basenie i ruszyliśmy dalej zwiedzać. Chciałam jeszcze zobaczyć Świątynię Odpoczywającego Buddy – Wat Pho.
Popołudniowe zwiedzanie było bardzo przyjemne, mniej ludzi, chłodniej i spokojniej. Wewnątrz Świątyni olbrzymi posąg leżącego Buddy, 46m. Dodatkowo trafiliśmy na wieczorne przedstawienie. Od października do lutego trwa Festiwal Artystyczny. Piękne kolory, taniec i muzyka. Zjedliśmy co nieco na różnych straganach, popiliśmy sokiem z trzciny cukrowej. Zobaczyliśmy jeszcze oświetloną poranną Świątynię Świtu. Janek coś przebąknął o powrocie do hotelu skuterem, ale widząc moją minę nie naciskał. Spacer przed snem dobrze nam zrobi 😉
Ja zahaczyłam jeszcze o mój salon masażu. Tak to można żyć.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.