VII warsztaty z techniki biegu – podsumowanie
Na ostatnich warsztatach w tym roku pojawił się ponownie Robert, tradycyjnie już biały keniol i dość niespodziewanie Poranny biegacz. Z Robertem i białym keniolem praca przebiega rutynowo na zasadzie bardziej doglądania nabywanych umiejętności aniżeli uczenia nowych. Z porannym biegaczem dopiero ostatniego dnia wszedłem na wyższy poziom czucia biegu. Nie byłoby to możliwe, bez podstawy jaką wypracował po naszym pierwszym spotkaniu na sierpniowych warsztatach. Warto spotykać się kilkukrotnie i analizować progres ruchowy nawet jeśli wymaga to logistycznych akrobacji i brania urlopu. Dodatkowy dzień wolny po niedzielnym święcie, ułatwił Antkowi podjęcie decyzji o przyjeździe do mnie i myślę, że dobrze spożytkował ten poniedziałek, bo było i jest co świętować.
Podczas warsztatów testowaliśmy Altry, modele Torin i Escalante. Pierwszy ma jeszcze więcej pianki pod palcami. Blisko 3 centymetry materiału daje dużo czasu na ładowanie nogi potencjałem sprężystości. Już w Escalante nie czuje się podłoża, a w Torinie tym bardziej. Takie miłe znieczulenie pozwalające koncentrować się na przeciążeniach i geometrii nogi podporowej.
Przed nami zima, więc zawieszam prowadzenie warsztatów. Oczywiście zapraszam na sobotnie treningi w Poznaniu, które prowadzę obecnie nad Maltą. Mentalnie jestem już jednak w Kenii i liczę dni do wylotu.
Antek, kurwa zajebiście? to zupełnie inny biegacz w poniedzialek niż w sobotę i niedzielę, nie mogę się napatrzeć jaka zmiana !!! Płynny i przyjemny ruch, trzymam kciuki za dalsze tak dynamiczne zmiany?
Dzięki:) W Twoim ruchu też widać wielką zmianę od sierpnia. Poniedziałek rzeczywiście był przełomowy, no i wiem już jak pracować do następnego spotkania:)