Botswana – rzeka Chobe

Po śniadaniu ruszyliśmy w kierunku Botswany. Zajechaliśmy jeszcze w pobliże rzeki Zambezi, gdzie przy drodze rosły olbrzymie baobaby. Ponieważ pojawiły się już pierwsze deszcze, jest całkiem zielono, a baobaby zakwitły.
Asfaltowa droga do granicy z Botswaną prowadziła przez bush. Gęsta roślinność po obu stronach drogi, pawiany całymi stadami chodziły wzdłuż poboczy, a impale pasły się w pobliżu. Ale największą atrakcją były słonie, które przekraczały drogę i znikały w buszu.
Dojechaliśmy naszą ciężarówą do granicy. Jedna pieczątka w Zimbabwe i kolejna na posterunku w Botswanie. Tu musieliśmy zdezynfekować buty, przechodząc przez pojemnik z płynem.
Mieliśmy cynk od naszego wczorajszego guida z wodospadów, że będą nam kazać dezynfekować wszystkie buty jakie mamy. Spakowaliśmy więc drugą parę do toreb, by mieć je pod ręką i przyspieszyć graniczne procedury.
Dojechaliśmy do Kasane, do naszej lodge i od razu ruszyliśmy do przystani, gdzie czekała już na nas łódź na popołudniowy rejs po rzece Chobe.
Ledwo odbiliśmy od brzegu lunęło jak z cebra. Zaczęło zalewać pokład. Pomogliśmy załodze pospuszczać boczne osłony i wróciliśmy na brzeg. Po 20 minutach deszcz się uspokoił i ponownie ruszyliśmy. Spokojny rejs po rzece i obserwacja zwierząt. Było mnóstwo ptaków, wśród nich orzeł – fish eagle. Były hipopotamy, krokodyle, bawoły i kupa słonia 😉
Niestety dziś nie było szans na kolorowy zachód słońca. Mimo to humory dopisują, były nawet szanty w strugach deszczu – mamy w ekipie sternika jachtowego z ponad 20-letnim stażem 🙂

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.

HTML Snippets Powered By : XYZScripts.com