Hell’s kitchen, Marafa

  • IMG_20200208_155437
  • IMG_20200208_165607
  • IMG_20200208_165909
  • IMG_20200208_170104
  • IMG_20200208_170136
  • IMG_20200208_172013
  • IMG_20200208_172112
  • IMG_20200208_172214
  • IMG_20200208_172350
  • IMG_20200208_172515
  • IMG_20200208_172832
  • IMG_20200208_172940
  • IMG_20200208_173256
  • IMG_20200208_173846
  • IMG_20200208_175218
  • IMG_20200208_175250
  • IMG_20200208_180041
  • IMG_20200208_181224
  • IMG_20200208_181617
  • IMG_20200208_183450
  • IMG_20200208_174948

 

O 14, przed naszym hotelem czekał na nas kierowca. Na popołudnie zaplanowaliśmy podróż do Malindi, a następnie do Marafa, gdzie jest miniaturka kanionu niczym w Kolorado – Hell’s kitchen. Nie zdążyliśmy przed wyjazdem niczego zjeść, dlatego poprosiliśmy naszego kierowcę Willa, by najpierw zabrał nas do jakiejś restauracji na lunch. Wybraliśmy jedną z włoskich knajp, jakich tu mnóstwo.

Malindi jest znacznie większe niż Watamu, pełne samochodów i motorków, głośne. Mimo to wydaje się przyjemniejsze w swym rozgardiaszu niż Eldoret. Czuć w nim klimat nadmorskiego kurortu. Po szybkim lunchu, pizzy i kawie niemal w biegu poszliśmy zobaczyć plażę i słynny pilar Vasco da Gama. Szczerze mówiąc, nic specjalnego. Plaża była pełna śmieci i morskich wodorostów naniesionych przez ocean. Faktycznie piasek mienił się na niej niczym złoto, ale ogólny syf potęgował nasze zniechęcenie do pozostania tam dłużej. Poza tym Will poganiał nas i stresował się, że nie zdążymy zwiedzić kanionu przed zachodem słońca.

Ruszyliśmy więc w dalszą drogę. Z Malindi do Marafa, gdzie jest ten cud geologiczny jest około 60 km. Nasz kierowca był zaskoczony, że większość drogi stanowi już asfalt. Od kilku lat drogi w Kenii budują Chińczycy, postęp widać niemal z tygodnia na tydzień. Po drodze przejeżdżaliśmy przez spory most na rzece Sabaki. Rzeka Athi, której dolne biegi zwane są Galana i Sabaki jest drugą pod względem długości rzeką w Kenii. Liczy 550 km. Przepływa przez parki narodowe Tsavo East i Tsavo West. Will powiedział, że po ostatnich miesiącach obfitych opadów rzeka wszystko niesie z sobą do oceanu. Ma kolor ciemno brązowy i tak też zanieczyszcza zatokę w Malindi.

Dzięki asfaltowi szybko dojechaliśmy na miejsce. Wzdłuż drogi rozciągał się busz, górowały nad nim wielkie baobaby.

Hell’s kitchen okazało się przepięknym widokowo miejscem. Towarzyszył nam przewodnik, który oprowadził nas po tym terenie. Niestety nie był zbyt rozmowny. Większość informacji wyciągałam od niego zadając pytania. Przeszliśmy najpierw krawędzią kanionu, a potem zeszliśmy na jego dno. Kolory formacji były obłędne. Zrobiłam chyba ze sto zdjęć.

W okolicy żyją dzikie świnie, pawiany i hieny. Pawiany żerują w ciągu dnia na drzewach, na noc schodzą na dół kanionu. Hieny nocą podkradają się do ludzkich zagród i atakują młode kozy i owce. Podobno dobrymi stróżami są psy, których szczekaniem odstraszają dzikie zwierzęta. Wcześniejsze całe suche lata zmuszały zwierzęta z pobliskiego parku Tsavo East do migracji. Przewodnik wspomniał, że kiedyś na szczycie kanionu widziano trzy bawoły. Kolejnego dnia rano przewodnicy znaleźli jednego z połamanymi nogami na dnie. Musiał spać z krawędzi. Niestety nie udało się go uratować.

Kanion stanowi atrakcję od niespełna 20 lat. Wcześniej miejscowi na postrzegali tego miejsca jako ciekawego. Zmienił to podobno jakiś Włoch, który wiedząc o tym miejscu przywoził tu gości swojego hotelu. Dziś za wstęp trzeba płacić, a pieniądze z biletów trafiają podobno w całości do miejscowej ludności. Dzięki temu wspiera się m.in. edukację dzieci.

 

Po godzinnym spacerze poczekaliśmy na zachód słońca na szczycie kanionu. Było pięknie. Szybko zrobiło się ciemno. Wracaliśmy do Watamu mocno zatłoczoną drogą. Nasz kierowca jechał dość brawurowo. Przypomniały mi się czasy, gdy kilka lat temu podróżowaliśmy matatu między Narobi, a Eldoret. Na szczęście dowiózł nas bezkolizyjnie do domu. Byliśmy mocno zmęczeni. Ale zanim położyliśmy się spać poszłam jeszcze z Jankiem na pizzę, do włoskiej knajpy zaraz obok nas. Muszę przyznać, że można tu zjeść całkiem dobrą włoską pizzę.

 

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.