Powrót do domu…
Jesteśmy od 33h w podróży. Już w Polsce, w busie, w drodze do Poznania. W Berlinie czekaliśmy 6h, aż dołączy do nas reszta pasażerów. Kierowca, dawny maszynista rozprawia o drastycznych śmiertelnych wypadkach kolejowych. Żre kiełbasę. Jakaś kobieta z tylnego siedzenia chyba odwiedziła strefę bezcłową, bo zapach duszących perfum unosi się ciężko w powietrzu. Kiełbasa i perfumy genialny zestaw. Nasze zmysły odzwyczaiły się od tego. I nie sądziłam, że to powiem, ale jest to bardziej męczące niż jazda przeładowanym matatu… Tęsknię za spokojną, pachnącą przyrodą „wyspą niskich ludzi”…
P. S. Tekst kierowcy z ostatniej chwili. Jesteśmy z żoną małżeństwem od blisko 40 lat. Podobno przeciwieństwa charakterów się przyciągają. I tak, ja jestem wysoki, żona niska. Ja kiedyś ważyłem 117kg, żona 48 i to w ciąży! Jak przeglądam teraz zdjęcia, to byłem taki szpanerski facet.