Przebieżki na markecie
W sobotę, w centrum Iten odbywa się targ. Zjeżdżają tu mieszkańcy pobliskich miejscowości z różnymi towarami na sprzedaż. Można tu kupić przysłowiowe mydło i powidło. Używaną odzież, buty, pościel, garnki i naczynia, owoce i warzywa, bydło i drób. My truchtem pobiegliśmy od naszego domu na boisko przy markecie, gdzie chcieliśmy zrobić szybsze odcinki, tzw diagonals.
Na miejscu okazało się, że chyba dawno nikt tu nie biegał przekątnych przebieżek, bo ubiegłoroczne ścieżki były zupełnie zarośnięte trawą. Zrobiliśmy jeszcze kilka kółek wokół boiska, by się rozgrzać. Rano było pochmurno i wręcz zimno. Później wyszło słońce i temperatura od razu poszła do góry. Ja chciałam zrobić sobie dziś dzień wolny, ale widząc Adę i Sebę jak śmigają też dołączyłam. Przyszedł i Meshack i kilka przebieżek zrobiłyśmy z Adą za nim. Tempo około 3:20/km, Meshack się nawet nie zasapał.
Doszedł do nas też Janek z naszą sąsiadką Sandrą. Zaprowadziła go dziś do szkoły. Janek zwiedził tam kilka klas, porozmawiał trochę z dziećmi, o tym skąd jest, co robi w Polsce. Podobało mu się.
Później poszliśmy do knajpy, do której rok temu zawsze chodziliśmy po treningu z grupą coacha Eryka. Jak zawsze była mocno zadymiona. Zamówiliśmy mandazi i herbatę. Meshack wytłumaczył dziewczynie w kuchni jak robi się czarną herbatę. Po drodze spotkaliśmy dawnego nauczyciela Meshacka. Jest teraz dyrektorem jednej ze szkół. Zaprosił nas w poniedziałek na lekcje.
Najedzeni, przeszliśmy się jeszcze na koniec wioski, na punkt widokowy. Po drodze widzieliśmy plac budowy. Podobno ma tam powstać stacja autobusów. Szkoda, bo to piękne miejsce na punkt widokowy, restaurację czy hotel, a nie smrodzące spalinami busy.
Na motorkach wróciliśmy do domu. Michał bardzo chciał pojechać gdzieś poza Iten. Zorganizowaliśmy mu wycieczkę na pobliskie wzgórza i farmę Krugera. Dan pojechał z nim jako przewodnik. Chłopacy wrócili po południu bardzo zadowoleni z tripu. Na miejscu spacerowali w asyście strażnika, widzieli z bliska żyrafy, gazele i impale.
W niedzielę wybieramy się do Eldoret, gdzie odbywać się będą zawody cross country. Martwię nas tylko pogoda, która wyraźnie się popsuła.