Przyjęcie urodzinowe
Co za dzień! To co najbardziej lubię w Kenii, to to, że wystarczy wyjść z hotelu i zawsze coś się dzieje. Rano spokojnie pobiegałam, potem zrobiliśmy z yacoolem kolejny trening ekscentryki. Tak jak...
Co za dzień! To co najbardziej lubię w Kenii, to to, że wystarczy wyjść z hotelu i zawsze coś się dzieje. Rano spokojnie pobiegałam, potem zrobiliśmy z yacoolem kolejny trening ekscentryki. Tak jak...
Coraz lepiej nam się biega. Jesteśmy tu już dwa tygodnie nie licząc kilku dni spędzonych na wyprawie do Tanzanii. Dziś trochę wydłużyłam sobie dystans na treningu. Ale przede wszystkim zależało mi na tym,...
Po wczorajszych emocjach dzisiejszy dzień upłynął nam bardzo leniwie. Rano było znowu zimno, pochmurnie i wietrznie. W tym roku pogoda jest tu bardzo kapryśna. Yacool poszedł rano potruchtać, ja zostałam w łóżku. Na...
Wczoraj nie chciałam was straszyć, bo sama byłam mocno zaniepokojona. Dawno tak mnie wszystko nie bolało. Czułam się, jakby ktoś obił mi wszystkie kości, a na końcu przejechał jeszcze po mnie traktorem. Normalnie,...
Ulew ciąg dalszy. Nasza droga przy hotelu jest coraz trudniej przejezdna. Motorki mają problem, by przejechać przez muldy. Nawet chodzi się po tym niewygodnie. Jest ślisko, a gliniaste błoto klei się do butów....
Wczoraj wieczorem były bardzo silne ulewy. Dziś rano jak poszliśmy pobiegać nasza droga znowu zamieniła się w jedno wielkie błoto. Po przebiegnięciu 100 metrów, pod podeszwą mieliśmy po kilogramie czerwonej ziemi. Tutejsze błoto...
Dziś dla odmiany było nam w nocy za gorąco. Chyba ziemia i budynek hotelu już się nagrzewa w ciągu dnia na tyle, by potem oddawać ciepło. Albo też nieużycie wczoraj mzungu kremu i...
Dziś wyspaliśmy się za wszystkie czasy, prawie 12 godzin niczym niezakłóconego snu. Obudziła nas dopiero ekipa, która przyjechała do hotelu na kilkudniową konferencję. Od rana robili sobie pamiątkowe foty na dziedzińcu, głośno rozmawiając...
Wczoraj po południu poszliśmy się przejść. Chcieliśmy wstąpić do lokalnej knajpki, w której wcześniej nie jedliśmy, a w której rok temu stołowali się nasi znajomi Kenijczycy. Idąc tam wpadliśmy niemal na Thomasa. To...
Wczoraj dobitnie doświadczyliśmy co znaczy tanzańskie poczucie czasu. Na lotnisku Kilimandżaro spędziliśmy 3h, czekając aż sportowcy otrzymają potwierdzone czeki, ze swoimi wygranymi. Jak się potem okazało, w tym czasie organizatorzy jedynie weryfikowali ich...