Kolumbia – Kanion Chicamocha
Rano opuściliśmy Baricharę. W drodze na lotnisko zajechaliśmy jeszcze do miasteczka Socorro, które słynie z wyrobów tkackich. Krótki spacer i zakupy w lokalnych sklepikach. Za namową Arka, który wyraźnie się zdziwił, że nie rzuciłam się w wir zakupowego szaleństwa nabyłam sobie ładną małą torebkę.
Potem, mimo że czas jak zwykle nas gonił zatrzymaliśmy się przy Kanionie Chicamocha. Nasz kierowca był sceptyczny, obawiał się korków na drogach. Ale jakoś szczęście nam sprzyja i odpukać jeszcze nigdzie nie utknęliśmy 🙂
Kanion robi mega wrażenie. Udało nam się zaliczyć go niestandardowo, robiąc round trip w teleferico nie wysiadając z kolejki. Wagonik ruszył niemal pionowo w dół, przejechaliśmy nad rzeką i potem na przeciwległe wzgórze. Piękne widoki i trochę adrenaliny. Na drugiej stronie znajdowały się restauracje i sklepiki z pamiątkami. My nie mieliśmy czasu już na spacery, więc po prostu zrobiliśmy pełne „okrążenie” na raz.
Na lotnisko dojechaliśmy idealnie na czas. Szybka odprawa, bez zbędnych formalności.
Jeden lot do Bogoty, 45 min, tam pożegnaliśmy naszych kolumbijskich przewodników i kolejny równie krótki do Pereira. Nocleg mieliśmy w Salento. Ekipa szybko rozeszła się do pokojów. Pożegnalny drink na ten dzień został zaserwowany już w autobusie 😉