Kolumbia – Camino Real i mrówki na deser

 

Tyle się dzieje od rana do nocy, że nie mam czasu pisać… A jak już mam chwilę to muszę zdjęciami odtworzyć sobie miniony dzień.

Dziś w planie był marsz starym szlakiem Camino Real. Przeszliśmy 6 kilometrowy odcinek łączący Baricharę z wioską Guane. Droga prowadziła w dół Kanionu Suarez. Szło się po dużych kamieniach, niby w dół, ale zdarzyło się też parę podejść w górę. Piękne widoki, sępy nad naszymi głowami i świadomość, że tą samą trasę przemierzali ludzie już dwa tysiące lat przed naszą erą. Trasę szybkim marszem możnaby pokonać w godzinę, nam zajęła prawie trzy. Co chwilę stawaliśmy na zdjęcia, mimo palącego od rana słońca.

Weszliśmy do sennej wioski Guane. Kamienne uliczki, niskie białe budynki, stare dachówki i generalnie pusto. Poszliśmy w dół, w kierunku głównego placu. Przyjemnie było napić się zimnego piwa. Śmiesznie w tym krajobrazie wyglądała figurka świętego Mikołaja i bombki zawieszone na gałęziach drzewa.

Drogę powrotną do Barichary pokonaliśmy naszym busem. Słońce mocno nas zmęczyło.

Dosłownie kilka minut w hotelu na zimny prysznic i dalsza akcja. Obiad w lokalnej knajpie, kolejne miejscowe specjały, tym razem „tamal” – zawinięte w liście bananowca nadzienie, do wyboru mięsne lub warzywne. Do tego obowiązkowo lemoniada.
Powrót pod górę do naszego hotelu godzina czasu wolnego. Poszłam jeszcze w górę wioski, gdzie znajdował się stary kościółek, kaplica. Niestety obecnie zamknięty, w trakcie remontu. Poszłam jeszcze trochę do góry i wyszłam na skraj urwiska kanionu. Siedziała tam dziewczyna, która szkicowała krajobraz. Chwilę chłonęłam jeszcze atmosferę miejsca. Zdjęcia zdecydowanie jej niestety oddają.

Wróciłam do hotelu i za chwilę kolejny wymarsz. Poszliśmy na wieczorną kolację z mrówek. Trafiliśmy do dziewczyny, pomysłodawczyni lokalnej comuny. Margarita ma swoją misję. Skupia wokół siebie ludzi, którzy chcą żyć inaczej. Bez tradycyjnej pracy, gonitwy za pieniędzmi i dobrami materialnymi. Zależy jej na wspólnym tworzeniu dóbr i wymianie.
Ona sama tworzy owocowe granole, które potem sprzedaje lub wymienia na inne towary. Ale w ramach komuny tworzą różne rzeczy, szyją ubrania, produkują naturalne kosmetyki, sprzedają owoce, inspirują się nawzajem. Ta forma działania jest eksperymentem, który póki co się sprawdza.

Margaricie zależy na podtrzymywaniu kultury i tradycji Indian, którzy zamieszkiwali te ziemie przed wiekami. Jest też fanką smażonych mrówek, specjalnego gatunku, z dużymi odwłokami, tzw „culones”. Sezon polowania na mrówki jest w marcu i kwietniu, gdy wychodzą na powierzchnię. Łapie się je ręcznie, co stanowi niemałe wyzwanie także dlatego, że mrówki mają ostre szczypce, którymi kąśliwie gryzą. Używa się specjalnego stroju dla ochrony. Później można je zamrozić, albo sprzedać zainteresowanym. Koszt jest całkiem spory, bo może dochodzić do blisko 100 USD za kg.

Margarita zrobiła nam warsztaty z przygotowania tego specjału.
Najpierw nieżywe już owady dokładnie umyła. Następnie pokazała jak należy oberwać im skrzydła, nogi i głowę. Wiem, brzmi to makabrycznie i sama ta czynność wzbudziła w nas mieszane uczucia… Ale z drugiej strony kurczaka, czy wołowinę też jemy…
Margarita poczęstowała nas najpierw surową mrówką, smakowała trochę jak krewetka i wymagała pierwszego przełamania się. Potem zaczęła je smażyć na zrobionym tradycyjnie glinianym naczyniu. Powiedziała, że w Baricharę żyje już tylko jedna rodzina, która kultywuje tą tradycję. Do smażenia nie używała oleju, ani żadnych przypraw poza solą. Kolejnym etapem była degustacja średnio wypieczonych mrówek. Tu smak już był inny, chrupiący. Po kolejnych kilku minutach obróbki dosłownie zajadaliśmy się nimi. Były pyszne, wciągały jak jedzenie chipsów czy popcornu.

Jak zwykle wróciliśmy do hotelu późno. Tradycyjnie zebraliśmy się na hotelowym patio na szklaneczkę rumu, na lepsze trawienie 😉

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.