Kolumbia

 

CZAS POWROTU
Lot powrotny z Cartageny do Polski mieliśmy dopiero późnym popołudniem, więc teoretycznie był czas na odpoczynek i odespanie poprzednich zarwanych nocy. Ale jak to mawiała moja babcia: „wyśpisz to się w grobie” 😆 Dlatego nie mogąc wyleżeć w łóżku wstałam i poszłam na taras naszego hotelu. Stamtąd widok na morze. Było wcześnie rano, a słońce już grzało jak szalone. Trudno było mi usiedzieć w jednym miejscu więc poszłam na spacer. Przeszłam na drugą stronę murów obronnych i poszłam w kierunku plaży. Brodząc stopami po ciepłej jak zupa wodzie przeszłam kawałek wzdłuż wybrzeża. Była sobota rano. Na plaży całe grupy dzieci i młodzieży uprawiających sport. Trenerzy wymyślali im różne sprawnościowe zajęcia, potem oczywiście w ruch poszła piłka nożna.

Wróciłam do hotelu, z siatką kolejnych zakupów i lekką zagwostką jak to wszystko upchać teraz do ograniczonego pojemnością plecaka.

W głowie tysiące myśli, a w sercu emocji. Tyle niesamowitych nowo poznanych ludzi i miejsc, przeżytych wrażeń i doświadczeń ( łącznie z ekstremalnym podczas trzęsienia ziemi). Miliony wręcz bodźców, które zapewne będą do mnie wracać jeszcze długo…

…Fizycznie jestem już w domu, mentalnie myślę, że powrót zajmie mi dużo więcej. To była niezwykła podróż. Niby tylko dwa tygodnie, ale treści starczyłoby na rok. Siedzę przy komputerze już od kilku dni, ale wszystko dookoła przywołuje Kolumbię… Piję kolumbijską kawę, w kolumbijskim kubku z Raquiry, zagryzam kokosowym ciastkiem… Przede mną na ścianie wisi obrazek rajskiego ptaka z Cocora Valley, na półce małe drewniane canoe z wioski na palach, na biurku między papierami przewalają się okulary słoneczne, które jeszcze nie trafiły do szuflady… W korytarzu suszą się nowe zwiewne sukienki kupione w Santa Marta… A w tle leci muzyka Choe Jose, który śpiewał i grał na żywo przy naszej pożegnalnej kolacji w Cartagenie… Ta wyprawa poruszyła mną do głębi. Jak to powiedział mój znajomy cierpię teraz na „postcolombia syndrome” i zapewne trochę to jeszcze potrwa… ♥️

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.