RUN Cheshire – piątka na wyspach

 

W minionym tygodniu Sebastian pobiegł swój pierwszy zagraniczny bieg na piątkę. Trasa poprowadzona na uboczu w szczerym polu, pomiędzy wioskami. Bez pakietów startowych, bez medali, bez nagród. Za to z wysokim poziomem sportowym. Coś co u nas się nie zdarza w Wielkiej Brytanii wydaje się być powszednie.

Relacja zawodnika:

Cheshire 5km – czyli na wyspach się nie czają 🔥
Do Liverpoolu przyleciałem trochę na wariata. Rano egzamin na mianowanie, potem szybkie ogarnięcie się i cyk na lotnisko. Północ spanko i oczekiwanie na bieg. Dzięki miejscowym przyjaciołom miałem niesamowity komfort na miejscu. Samo Cheshire to miejsce na środku niczego i dookoła niczego lecz bardzo urokliwe. Więcej tam krów niż ludzi, za to atmosfera i popularność biegu niesamowita. Odebrałem numerek startowy, rozgrzewka i start. Żadnych medali i pakietów. Po prostu biegowy piknik. Nakręciłem się niesamowicie i adrenalina zrobiła swoje. Nie chciałem odpuścić grupy prowadzącej i otworzyłem szalony pierwszy km w 2’42”. Lecę dalej. Po tak mocnym otwarciu postawiło mnie przy 3km na mocnym podbiegu i silnym wietrze. Przetarłem się niesamowicie. Oficjalnie:
14’29” – 6 msc Open
Jestem bardzo zadowolony. To moje najszybsze otwarcie sezonu po miesiącu treningu wprowadzającego. Niesamowite doświadczenie i obycie się ze startami za granicą. Pozostaje robić dalej swoje bo najlepsze dopiero przede mną ❤️💪

Możesz również polubić…

3 komentarze

  1. Robert pisze:

    gratulacje Seba i Yacool za występ i sięganie po zagraniczne doświadczenia, podróże kształcą :), a sam bieg świetnie się ogląda, nawet nie widać tych prędkości co dobrze świadczy o stabilności sylwetki, tak … do 3km było rewelacyjnie … więc czy warto się wydłużać do 5-10km ??? czy nie zostać na średnich i oswajać prędkości ??? powodzenia 🙂

  2. yacool pisze:

    Mnie osobiście bardzo interesuje półtorak. To co pokazuje Ingebrigtsen jest mega inspirujące. Szukamy dróg rozwoju prędkości. Powolutku 🙂

  3. Robert pisze:

    Sam wypróbowałem i po raz pierwszy ostatnio poleciałem półtoraka : no poza czasem to ten dystans mnie zajarał, 4 koła gaz bez zastanawiania się nad tempem … spodobało mi się i stwierdzam że poza crosem to 5km będzie mój najdłuższy dystans zawodów, a skłaniam się też do 1,5 i 3 km

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.