Tajlandia – Railey Beach

 

W końcu nadszedł pierwszy dzień urlopu bez budzika. Po 10 dniach 😂
Mimo to obudziłam się przed 8. Przez moment miałam odruch, by założyć buty i iść pobiegać. Zaczyna mi brakować treningów. Ale wystarczyło, że otworzyłam drzwi na zewnątrz, skąd buchnął żar i równie szybko mi się odechciało. Obiecałam Jankowi, że dam mu dziś pospać. Ubrałam się więc i tylko mu rzuciłam, że idę pochodzić i że będę za godzinę.

Poszłam wzdłuż morza, w drugą stronę zatoki. Główna droga skręcała w głąb lądu, a promenada ciągnęła się dalej wzdłuż wybrzeża. Tu też są restauracje i hotele, ale jako że nie ma ulicy od tej strony, to jest spokojniej. Doszłam do końca plaży. Zaczynał się tam „monkey trail”. Faktycznie było sporo małp. Droga prowadziła po drewnianych schodach w górę wzgórza do kolejnej zatoki. Mimo wczesnej godziny, było już gorąco. Wilgotność powietrza jest tu potworna.
Doszłam na drugą plażę, a tam zaskoczenie. Tablica, że jest to prywatna własność i można wejść, ale po kupieniu wejściówki – 500 BHT (ok 60 zł) za samo wejście i 1500 BHT (ok 180 zł) za cały dzień pobytu, z możliwością korzystania z hotelowego basenu, z wliczonymi w cenę drinkami i posiłkiem. Plaża ładna, otoczona zielenią. Ale na początku szlaku nie było informacji, ze na końcu trzeba płacić. Pstryknęłam kilka fotek i wróciłam na naszą stronę. Po drodze kupiłam owoce na śniadanie i świeżo wyciskane soki. Owoce sprzedają tu obrane, pokrojone, na tackach lub w plastikowych kubeczkach. Bierzesz i jesz, tylko mało to ekologiczne niestety…

Ustaliliśmy z Jankiem, że koło południa popłyniemy long boat na pobliską plażę Railey Beach. Bilet kosztował 200 BHT za osobę w dwie strony. Łodzie wypływają w zasadzie na okrągło. Wystarczy, by zebrało się min 6-8 os chętnych. Przejażdżka trwała może z 10 min. Ostatnia dzienna łódź odpływa z Ailey przed 18. Potem kursują nocne, za które trzeba dopłacić 50 BHT.

Railey Beach jest także bardzo popularna i urokliwa. Tam, gdzie przybijają łodzie (Railey West) są oczywiście knajpy i sklepiki. Przeszliśmy z Jankiem wszerz ten półwysep na Railey East. Po drodze coś zjedliśmy. Kelnerzy, co chwila inny, przynosili nam dania w zupełnie losowej kolejności.

Na półwyspie jest punkt widokowy, z którego można zobaczyć obie plaże – zachodnią i wschodnią. Oczywiście chciałam tam wejść. Szlak był bardzo stromy, skały wyślizgane. W Europie zrobiliby tu pewnie ferratę z systemem mocowań. Tu była lina do podciągania się. Byłam w sandałach i nie czułam się bezpiecznie zawróciłam, a Janek poszedł do końca i pstryknął z góry zdjęcie. W wielu miejscach na wybrzeżu spotykamy tablicę wskazujące kierunek ewakuacji na wypadek tsunami. Są też duże tablice z instrukcją jak wygląda tsunami i co je poprzedza, jak się zachować. W naszej miejscowości wieczorami są takie imprezy z muzyką na żywo, że nikt by raczej nic nie usłyszał i nie zobaczył… Nasz pokój w hotelu jest na 4 piętrze, prawdę mówiąc to miało dla mnie znaczenie, gdy wybierałam nocleg.

Potem w końcu się wykąpaliśmy i zalegliśmy na chwilę na plaży. Na chwilę, bo ja po 5 min poszłam się przejść wzdłuż plaży. Wracałam energicznie maszerując, brodząc w wodzie, taki trening zastępczy sobie wymyśliłam 😉
Wracaliśmy do naszej miejscowości o zachodzie słońca. Po zmroku tradycyjnie już Janek poszedł z koleżanką z klasy na miasto, a ja na masaż. Poprosiłam, że chcę by mnie masowała ta sama dziewczyna co wczoraj. Czekałam, aż będzie wolna prawie godzinę. Ale warto było. Dziś masaż olejkiem ziołowym całego ciała. Po tych masażach wracam jak pijana do hotelu, taka jestem rozluźniona.

Od przylotu do Bangkoku znowu zaczął męczyć mnie kaszel. Wczoraj to już jak gruźlik kaszlałam. Ale nic poza tym mi nie jest. Poprosiłam Janka, by mi coś kupił w aptece. Wytłumaczył pani, że to dla mamy na kaszel, suchy, bo go dopytywała, i że po wcześniejszej dłuższej chorobie. Dała mu jakieś zielone tabletki w woreczku, na którym była instrukcja ile razy i kiedy przyjmować. Wygooglowałam na co działają zanim połknęłam. A więc internety piszą, że ten lek wyłącza obszar w mózgu odpowiedzialny za odruch kaszlu. Mhm, nie wiem tylko czy nie odłączy mi jeszcze przy okazji jakiegoś innego obszaru, który może by się jeszcze mi przydał 😉

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.