Madera – lewady i wiatraki
Animusz zachłannego zwiedzania trochę opadł, wychodzi też zmęczenie całodziennymi aktywnościami. Normalnie, poza porannym bieganiem z psem, potem w ciągu dnia siedzimy. A tu na urlopie organizm głupieje, bo jest w ruchu po 10 i więcej godzin.
Rano zjechaliśmy z naszego klifu do centrum miasteczka pobiegać promenadą. To nie to co nad Bałtykiem, ale biegając w tą i z powrotem dało radę wykręcić kilka kilometrów na poranny rozruch. Potem kawka na naszym fantastycznym tarasie i analizowanie opcji na resztę dnia. Wygrały lewady, w końcu Madera z nich słynie.
Pojechaliśmy wgłąb wyspy, gdzie początek miało kilka szlaków. Było już późno, dochodziło południe i samochodów mnóstwo. Zaparkowaliśmy wzdłuż drogi i ruszyliśmy. Celem była lewada do Risco, która kończy się wodospadem. Przyjemna ścieżka, od słońca chroniły drzewa, które swoimi koronami pochylały się nad naszymi głowami. Piękne widoki na Dolinę Robacal. Droga powrotna tą samą trasą. Przy jej końcu było odbicie na drugą lewadę 25 Fontes. Yacool został przy kawiarni na szlaku, a ja szybkim marszem ruszyłam na kolejny. Trasa prowadziła wzdłuż kanału z wodą, setki stopni kamiennych do pokonania. Ludzi całkiem sporo, dużo Polaków. Koniec trasy to także wodospad, a właściwie liczne małe i jeden duży wodospad, których wody spływają z gór do naturalnego basenu. Sama trasa bardzo fajna, punkt kulminacyjny trochę mnie rozczarował. Może po większych opadów byłoby bardziej spektakularnie.
Wróciłam do yacoola i razem ruszyliśmy do parkingu. Ostatnie 2km to stroma serpentyna pod górę prowadząca drogą asfaltową. Można było za 2 euro/os podjechać kursującym na tym odcinku busem. Ale yacoolowi nie chciało się czekać, bo kolejka chętnych była długa. Podjechaliśmy jeszcze na płaskowyż z wiatrakami wiatrowymi, Paul de Serra.
Na koniec dnia zjechaliśmy do naszej ulubionej knajpki w Madelena do Mar.
Wracaliśmy do naszego domu lokalną drogą wzdłuż wybrzeża, którą przecina spadający na jezdnię wodospad. Niektórzy robią tu prawdziwe sesje foto. My machnęliśmy kilka fotek, niepozowanych 😉