Słowenia – Triglav

 

Podczas naszego pobytu w Słowenii chciałam zobaczyć z Jankiem różne jej oblicza, w tym to alpejskie, czyli wybrać się w wyższe partie gór. Nie, żeby od razu zdobywać szczyty, bo na to nie byliśmy przygotowani sprzętowo, ale żeby trochę się zmęczyć. I po tym trekkingu przyznaję otwarcie, ok zmęczyłam się, od jutra zaczynamy wersję wakacje light.
Bazę noclegową mamy w małej wiosce Srednia vas Bohinju. Wybrałam to miejsce ze względu na bliską odległość od miejscowości z jeziorami – Bled i Bohinj. Choć jak rzeczywistość pokazała, za dużo czasu, to my nad jeziorami nie spędziliśmy 😂
Teoretycznie jest stąd też blisko do wielu atrakcji. Choć my zdaje się wybieramy cały czas te dalsze, a na te bliższe nie starczy nam już prawdopodobnie czasu…

Postanowiliśmy wejść do schroniska pod najwyższym szczytem Słowenii – Triglavem. Liczyłam, że całość z przerwą w schronisku zajmie nam około 8h, więc chciałam zacząć trekkingoweenie później niż o 10.
Rano niebo było mocno zachmurzone, ale nie padało i prognozy były też optymistyczne.
Po około godzinie jazdy dojechaliśmy do końca leśnej drogi. Na prowizorycznym leśnym parkingu było sporo aut. Czytałam wcześniej o kilku drogach na Triglav i ta od polany Krma była polecana jako mniej wymagająca, bez podejść ferratami. Pierwszy kilometr szliśmy przez las szutrową w miarę płaską ścieżką. Później szlak zaczął się piąć mocniej w górę. Droga była wysypana kamieniami, mniejszymi i większymi. Stopy dość głęboko w nich grzązły. Wrażenie jakby się szło plażą pod górę. Między drzewami widzieliśmy sarnę z młodym. Potem na grani skały kozicę. Na łące pasły się krowy z wielkimi dzwonkami u szyi, jak w reklamie Milki. Tylko świstaka brakowało 😉

Im wyżej tym mniej roślinności. Początkowo szliśmy w chmurach, rozwiały się na wysokości ponad 2000 m. Czasem spotykaliśmy innych turystów, ale generalnie było pusto. Janek narzucił mocne tempo, nikt z idących nas nie wyprzedził ani pod górę, ani potem przy schodzeniu. Na około 2200 npm widzieliśmy już Triglav jak na dłoni. Robi wrażenie. Stanęliśmy na małym rozdrożu, gdzie drogowskaz pokazał, że do schroniska Triglavski Dom na Kredenicy zostało nam jeszcze 30 minut marszu. Kamyki usypywały się spod nóg, trzeba było uważać, by się nie poślizgnąć, zwłaszcza potem przy schodzeniu.
Doszliśmy do schroniska w 3h. Całość szlaku wyniosła 8,4km w jedną stronę z przewyższeniem ponad 1500 m.

Przy schronisku spotkaliśmy grupkę Kanadyjczyków, z którymi rozmawiałam pierwszego dnia na przesiadce we Frankfurcie. Rozpoznał mnie jeden z Kanadyjczyków i zagadnął, ja oczywiście w życiu bym już ich nie poznała 😆Oni szli z plecakami od schroniska do schroniska. Sporo osób wchodzi też do tego schroniska jednego dnia, śpi tam, by drugiego dnia od rana zdobyć szczyt i potem spokojnie zejść do doliny.

Od schroniska na szczyt jest jeszcze około godziny marszu niemal pionowo po skale. Kanadyjczycy mówili, że szlak jest bardzo dobrze przygotowany, że są stopnie, stalowe liny, wszystko solidne. Ale ja naczytałam się wcześniej, że należy mieć kask i uprząż do wspinaczki po ferratach, by się przypinać dla zabezpieczenia. Choć u osób, które schodziły z góry poza kaskami nie widziałam nic więcej.
Oboje z Jankiem czuliśmy się dobrze z tym etapem, do którego doszliśmy i nie mieliśmy żalu, że nie zdobędziemy szczytu.
Młody poleciał jeszcze na górkę obok zrobić panoramę okolicy. Ja zaliczyłam zdjęcie na kolejnej ławeczce do mojej kolekcji. Zjedliśmy naleśniki z nutellą i zaczęliśmy schodzić. Na górze mocno wiało przez co było zimno. Ale chmury zupełnie się rozeszły i widoki mieliśmy cudne i na naszym „szczycie” i podczas całego zejścia. Janek pocisnął znowu tempo i zeszliśmy w 2,5h. Chyba chciał mnie porządnie zmęczyć tym dniem, bym dłużej spała kolejnego i nie wymyślała już takich eskapad. Myślę, że mu się to udało 😉

Z ulgą usiadłam w aucie. Lubię to uczucie satysfakcji po mocnym wysiłku. Ale nie ukrywam, że cieszę się, że na ostatnie trzy dni zaplanowałam już wolniejsze tempo wakacji 😉

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.