Teneryfa – trekking wokół wulkanu Chinyero i kawka nad oceanem
Dzień 5 – 9.12
Dziś opuszczamy Icod i na kolejne trzy noce przenosiny się w pobliże La Orotava i Puerto de la Cruz. Postanowiliśmy więc pokręcić się jeszcze trochę po zachodniej części wyspy. Zdecydowanie te zakątki Teneryfy póki co podobają nam się najbardziej. Do eksploracji pozostał jeszcze las Anaga na północy.
Maciek, gospodarz naszego guesthouse polecił nam szlak wokół krateru Chinyero. Teren ten znajduje się w zalesionym obszarze „Corona forestal”, który mieliśmy i tak zamiar zbadać pod kątem możliwości biegowych. Spacer przerodził się w dłuższy trekking. Większość czasu faktycznie szliśmy miękkimi leśnymi ścieżkami idealnymi do biegu. Maszerowaliśmy od 1000-1400 m n.p.m. Obeszliśmy cały krater dookoła, część po olbrzymim polu zastygłej lawy.
Później zamierzaliśmy pojechać na obiad do naszego ulubionego Garachico. Ale po drodze zobaczyłam drogowskaz na Buenavista del Norte i przypomniałam sobie, że to miejsce też chciałam zobaczyć. Stamtąd z kolei jest już niedaleko na koniec wyspy, do punktu widokowego Mirador Punta de Teno, ale nie dotarliśmy tam. Zawróciliśmy, gdy kątem oka zobaczyliśmy olbrzymie fale rozbijające się o brzeg oceanu. Postanowiliśmy na chwilę podjechać nad ocean, a że na miejscu widoki nas oczarowały to już tam zostaliśmy do zachodu słońca. Przespacerowaliśmy się brzegiem oceanu, mijając pole golfowe i podziwiając siłę żywiołu. Potem usiedliśmy w restauracji, zamówiliśmy paellę i chłonęliśmy atmosferę miejsca…
Chętnie bym tam jeszcze wróciła, ale jutro w planach kolejny aktywny dzień i pewnie już nam dnia nie starczy. Teraz leżymy w łóżku, z którego rozpościera się widok na światła Puerto de la Cruz i Orotavy. Jestem bardzo ciekawa tego widoku o poranku, bo z perspektywy nocy trudno ocenić jego skalę.