PROJEKT SUB 9 (28) – rozwój umiejętności

 

Na początku września wleciałem ze specjalną misją do Roberta. Potrenowaliśmy znowu jak trzeba, czyli z bardzo intensywnym feedback’iem z mojej strony. Wyciskałem z Roberta ostatnie pokłady koordynacji, męcząc układ nerwowy. Kilka elementów było do poprawy. Wrzuciłem mu obraz mentalny pomarańczowego biegacza z zabawą w łapanie koordynacji.

Wtorek, 11 września (37 tydzień)

Pomarańczowy, czy Daniel, czy Sebo, czy inni to mój cel w dynamicznym wybiciu. Ręce nie nadążały nad rytmem jaki zadaliśmy dla nóg. Raczej nie będzie problemu z koordynacją rąk, zadanie trudniejsze widzę w dynamizacji wybicia. Wiem jak może być zajebiście w nożycach do tyłu, a do przodu kicha i to mnie mocno zastanawia i wkurza. Choć nożyce na pierwszych warsztatach miałem kiepskie, a teraz bawię się nimi, więc mam nadzieję, że czas wszystko zmieni :).

Dzisiaj myślałem, że będzie kiepsko, bo słabe samopoczucie. Zacząłem od sztywnych, wyprostowanych nóg. Kontrowałem barkiem lewym do prawej wykrocznej i na zmianę. Super mi to pasuje, bo wtedy łokcie mocno wędrują do tyłu i do góry. Jest sztywne wybicie jak w nożycach do tyłu. Lewa ręka wyciszona, lewa noga luźniejsza.

Robert

Środa, 12 września

Skaczę teraz w biurze. To taki delikatny i czuły ruch :), ale jest petarda. Ładowanie w podporze i podrywanie mas do góry bardzo krótkim ruchem ramion. Łokcie daleko w tyle, dłonie mogą być nieruchome. Im krótsze szarpnięcie tym lepiej rozluźniona góra.

Robert

Ładowanie nogi podporowej, to koordynacja wewnątrztkankowa i praca mięśni bliska izometrycznej. Wtedy zaczyna naciągać się powięź ściskając i stabilizując ciało. Zbyt gwałtowne załadowanie, czyli przy słabej koordynacji wewnątrztkankowej, lub wstępne napięcie ciała przed ładowaniem, zablokuje ruch powięzi i co za tym idzie doprowadzi do udarowej, głośnej pracy, bez efektu ładowania tkanek potencjałem sprężystości. Podrywanie mas w górę, to już koordynacja zewnętrzna, czyli wczuwanie się w najdogodniejszy moment wybicia i wzmacnianie go. Być może poprawienie u Ciebie skoordynowania zewnętrznego sprzyja poprawie skoordynowania wewnątrztkankowego w następnym kroku, bo szybciej się rozluźniasz po wyjściu z fazy podporu.

Środa, 19 września (38 tydzień)

Ubrałem wczoraj na akcenty Nike Zomm Fly w nadziei że… Sam nie wiem czego oczekiwałem, bo przecież wiem, że to nie buty biegają :). Zaplanowałem 10x500m na przerwie 1min. w tempie startowym na 5km (3:20/km), czyli to co chciałbym teraz biegać. Niestety dzień szybko minął i pozostało mi po obowiązkach domowych pójść dopiero wieczorem, po 20:00 na stadion (betonówkę). Dopiero po 3km truchtu zacząłem czuć sprężynowanie, a struktury zmiękły. Zacząłem więc szybkie odcinki. Tempo 3:20/km jest już naprawdę komfortowe dla ruchu i oddechu. Szukałem za każdym razem optymalnego pantografu. Pierwsze 500m sztywno i poszło w nogi, ale następne odcinki już coraz luźniej i zabawowo. Jednak czucie sprężyny nie było takie jak w lesie czy np. w Altrach, w których lepiej się sprężynuje. Po akcentach, które skróciłem do 6 ze względu na porę i samopoczucie, przeszedłem do truchtu i dopiero poczułem komfort butów. Czyli dopiero dociskając piętę w dłuższym przedziale czasowym, w przeciwieństwie do akcentów, pianka czy płytka pomaga sprężynować. W szybkim biegu, kiedy kontakt z piętą jest znikomy lub za krótki nie ma tego wspomagania.
Każdy trening zawsze uważam za udany, bo każdy jest inny i przy skupieniu nad pracą zawsze można wynieść wnioski. Parametry treningu w załącznikach (1, 2,).

Robert

Myślę, że nie pora na tak radykalne wnioski. To się jeszcze wszystko zmieni, doprecyzuje, wyostrzy. Pracujesz teraz bardziej nad układem nerwowym, a on potrafi płatać figle. To co można powiedzieć obecnie, to dużo łatwiejsze warunki dla sprężynowania, gdy jest miękko. Gdy robi się twardo, rosną wymagania, ponieważ skraca się czas ładowania nogi podporowej. Wszelkie niedociągnięcia, niedoskonałości, zbyt krótka praktyka i braki adaptacyjne są bezlitośnie punktowane na twardej nawierzchni. Ciało nie radzi sobie z przeciążeniami i nie potrafi szybko przechodzić od stanu napięcia do rozluźnienia. Siada wtedy wszystko, w tym psycha, bo wiesz już czego od ciała chcesz, a nie potrafisz tego wygenerować.

Poniedziałek, 24 września (39 tydzień)

Tak, to cała prawda. Jak wspomnę sobie poprzedni rok, to wybiegania były dłuższe i szybsze, regeneracja dotyczyła zazwyczaj tylko układu wydolnościowego. Dzisiaj robię mniej kilometrów i zdecydowanie wolniej, ale skala trudności jest o wiele wyższa. Nawet jak wyjdę na 4km, to wracam zmęczony, natomiast satysfakcja ze zmian, a za tym idzie perspektywa większych możliwości, jest namacalna i robi wrażenie. Gdybym brnął w tym kulcie tradycyjnego treningu, pewnie już bym spotkał się ze ścianą niemożności i zastanawiał, czy dalej ma sens tak piłować. A tak luzik i apetyt rośnie, bo zapał nie maleje jak czuję choć tylko na chwilę, to co czują zawodowcy na co dzień :).

Robert

Środa, 3 października (40 tydzień)

Oglądam białego Keniola i podoba mi się. A jednak za dużo masy na kościach ogranicza ruch. On ma optymalne warunki fizyczne i możesz z niego zrobić maszynkę. U siebie teraz czuję 2 elementy ograniczające mnie: balast, czyli waga i czas reakcji czyli SKS… Ten drugi jest trudniejszy do poprawy, tylko jak? Kiedy będzie Daniel znów u was na warsztatach? Daj znać.

Robert

Skoncentruj się na stawie biodrowym. Poprawa bezwładności i mobilności stawu biodrowego zminimalizuje wpływ SKS.

Czwartek, 4 października

Ok biodro – priorytet. Wrócę intensywnie do ćwiczenia z wymachem nogi do tyłu w bezwładności.
Rolli w melanżu wstawił ciekawy filmik.

Jak to ogarnąć:
jak przenieść rozluźnienie z tempa 5-6/km na wyższe prędkości? W tym filmie od Rolliego mówi się, że to mózg blokuje ruch zawodnika przed nieznanymi skutkami przeciążenia, a podsumowanie tytułu tego filmu jest od 12min. Tzn. nie jesteśmy lepsi od poprzedników, bo mamy obecnie wsparcie techniczne, a oni nie mieli. Musieli bazować na własnych umiejętnościach, a tzw. udarowym ruchem (jak porażenie prądem) pokonywać inne trudności. My dzisiaj mamy cywilizacyjne trudności/ograniczenia, czyli też nie łatwo :). A może trzeba wrócić do biegania w prymitywnych warunkach: po stepie, na boso, w błocie itp. (bez wsparcia techn.).

Robert

Bieganie nie potrzebuje dużego wsparcia technicznego. Istnieje coś takiego jak rozwój umiejętności (patrz poniżej). O tym pisał Feldenkrais, że jakakolwiek umiejętność ma swoje trzy etapy, fazy rozwoju, które osiąga lub nie musi ich osiągnąć. Pierwszy to etap naturalny, który sterowany jest bardziej przypadkiem lub ewolucją. Umiejętność naturalna chodzenia, biegania rozumienia. Potem pojawia się indywidualizacja umiejętności. Jak ktoś mieszka przy morzu, to lepiej pływa, jak ktoś mieszka w górach to lepiej po nich chodzi itd. Na końcu, jeśli jest takie zapotrzebowanie i dostateczny poziom wiedzy, pojawia się profesjonalizacja umiejętności, czyli ogólny wzorzec umiejętności z cechami optymalnymi dla tej umiejętności. Te optymalne cechy są wyciągnięte, wyselekcjonowane z wielu indywidualnych umiejętności. Profesjonalizacja nauki, to dziś standard. Feldenkrais zauważył, że im prostsza czynność (umiejętność) tym później dochodzi do etapu profesjonalizacji. Trzeba być znakomitym matematykiem, czy fizykiem, żeby rozwijać daną dyscyplinę. Natomiast z bieganiem jest inaczej. Wystarczy opanować przemieszczanie się i żeby nie upadać za każdym krokiem. To wystarczy. Zatrzymaliśmy się więc na etapie naturalnego i indywidualnego biegania. Profesjonalizacja biegania, to jest to do czego dochodzimy, naśladując wybrane elementy ruchu od Kipchoge, Bekele, niebieskiego Keniola i innych.

Poniedziałek, 8 października (41 tydzień)

Joga coś ma w sobie fajnego. Lubię te ćwiczenia co mi pokazałeś na rozciąganie bocznych i tylnych pasm. Wolno, nie siłowo, a skutecznie. Słyszałem też, żeby przytrzymywać ok 60sek. daną pozycję, bo wtedy dopiero następuje przebudowa struktur kolagenowych.

Obecnie borykam się z dziwnym bólem w stopie i nie mogę zdefiniować źródła, idę w czwartek do masażysty, żeby porozciągał całe pasmo od stopy do biodra. Może gdzieś są napięcia, ból zaczął się jak robiłem akcenty w przełaju. Na zbiegach zaczęło boleć w stawie skokowym, ból promieniował na achillesa, ale to nie achilles, bo rano przy pierwszych krokach, przy nacisku z góry na stopę, bolało pod kostką. Nie zginam stopy więc nie uruchamiam ścięgna, zobaczymy co wyjdzie.

W sobotę ubrałem najtwardsze buty krosowo – śniegowe, żeby usztywnić staw skokowy i kontrolnie wbiegłem na asfalt. O dziwo świetnie oddawało sprężynę, więc zostałem na tym asfalcie :), Rewelacja, oczywiście po kilku kilometrach ból się pojawił, ale było fajnie i tak sobie pomyślałem, żeby teraz na twarde buty przejść.

Robert

Bardzo dobrze, kombinuj z tą twardością, bo jesteś na to gotowy od strony tkanki i układu nerwowego.

Poniedziałek, 15 października (42 tydzień)

Wczoraj zrobiłem sobie 16km po asfalcie w altrach i było git, zaczynam wchodzić w tą sztywność, która daje kontrolę nad rytmem i to dopiero daje możliwości regulacji kadencji. Moja niemożność zwiększania kadencji wynikała z braku sztywności, a w konsekwencji rytmu. Myślę, że zdecydowane efekty przyjdą już wkrótce, byle by tylko nie za późno :).

Ostatnio miałem dużo słabych dni i waga rosła (nawet ponad 64kg). Czułem się słabo i asymetrycznie, gdzieś pospinany. Lewa czwórka bolała, korygowałem ruch w biegu i ból przechodził… i wpadłem na pomysł głodówki tylko 1,5dnia (piątek/sobota). Dała dobry efekt, bo teraz czuję się silniej i nogi po tych 16km asfaltu świeższe i lżejsze, jutro powtórzę głodówkę.
Cieszę się na spotkanie 19-21, bo potrzebuję kontroli i nowych obrazów mentalnych. Mam nadzieję, że Daniel też przyjedzie to wtedy będzie do kogo równać :).

Robert

Do poczytania.

 

ROZWÓJ UMIEJĘTNOŚCI

 

Kilka lat temu wpadła mi w ręce książka Feldenkraisa Świadomość poprzez ruch. Feldenkrais swoje metody pracy opierał na ruchu, czyli w dynamicznych zmianach pozycji ciała widział potencjał do poprawy jego funkcjonowania, zarówno w wymiarze fizycznym jak i mentalnym. Te wymiary ściśle też ze sobą wiązał jako nierozerwalny układ wzajemnie na siebie oddziałujący. Metoda, którą stworzył przede wszystkim służyła poprawie relacji: ja – moje ciało. Człowiek wówczas staje się bardziej uważny. Przygląda się samemu sobie podczas codziennej aktywności. To pociąga za sobą daleko idące konsekwencje w postaci zwiększenia świadomości funkcjonowania. Zmienia się tym samym nasze życie i jego postrzeganie. Choć potrzeba na to czasu i wytworzenia swoistego rytuału, to stajemy się bardziej realni, pozostając dłużej w chwili teraźniejszej. Przez to też mniejszy wpływ mają na nas doświadczenia z przeszłości oraz projekcje przyszłości. Pozostając myślami w chwili obecnej można dużo skuteczniej wyciszyć emocje i skoncentrować się na ruchu. Stąd już blisko do ruchu biegowego, którego najlepiej doświadczać będąc wyciszonym i świadomym własnego ciała. Bycie tu i teraz jest kluczem nie tylko do metody Feldenkraisa. Jest kluczem do techniki biegu. Technika biegu poniekąd uczy dystansu do siebie oraz szacunku dla własnego ciała, które ma swój własny zegar zmian i to do niego powinno dostrajać się wszelkie oczekiwania, cele, ambicje i w końcu nasze zegarki.

Technika to z greckiego sztuka, kunszt, umiejętność. Feldenkrais zauważa, że każda umiejętność ma swoje fazy rozwoju. Od naturalnej poprzez indywidualną do profesjonalnej. Zauważa również, że im bardziej podstawowa jest umiejętność tym później lub wcale nie osiąga ona maksymalnego potencjału fazy profesjonalnej.

Poniżej zebrałem fragmenty kilku moich wypowiedzi na forum Bieganie.pl, gdzie poruszam zagadnienie rozwoju umiejętności:

W książce, (…) znaleźć można ciekawą kwestię dotyczącą faz rozwoju umiejętności człowieka, wykraczające poza umiejętność biegania i przez to pozwalające lepiej zrozumieć takie zagmatwane obecnie terminy jak na przykład „bieganie naturalne”.
Wg Feldenkraisa istnieją trzy fazy. Pierwsza to faza naturalna, czyli wszelkie czynności służące do przeżycia, ale nie rozwijane świadomie w żadnym konkretnym, czy wymiernym kierunku poza czysto zwierzęce funkcje. Faza druga to indywidualność, czyli rozwój jakichś konkretnych umiejętności przez poszczególne osoby, który wykracza poza fazę naturalną. Tkanie, łowienie, bieganie itp. Faza trzecia to profesjonalizacja, czyli tworzenie się metody wykonywania danej umiejętności. Rodzi się ona z wyselekcjonowania cech wspólnych odmiennie wykonywanych czynności indywidualnych. Powstają wówczas cechy, zawody, specjalizacje itp. co pociąga za sobą bardzo istotną zmianę, a mianowicie wypieranie pierwszej i drugiej fazy rozwoju danej umiejętności.
W tym miejscu można przeanalizować modne hasło powrotu do biegania bez butów, które ma nas zbliżać do naturalnie wykonywanej czynności. W powyższym świetle będzie to więc cofanie się w rozwoju umiejętności, co oczywiście nie jest intencją propagatorów biegania boso, ale nie jest też krokiem w kierunku fazy trzeciej. Pozostaje więc jako jedna z wielu indywidualnie wykonywanych czynności w stadium fazy drugiej. Podobnie rzecz ma się z myślą treningową, czy różnymi koncepcjami trenowania do tej samej konkurencji, które pozostają na etapie fazy drugiej. To są rzecz jasna teoretyczne rozważania, ale warto zastanowić się nad tym, że mamy wysoce wyspecjalizowane metody wykonywania czegoś i obowiązują one wszystkich, którzy podejmują się doskonalenia się w takiej umiejętności, a trenowanie biegania jest nadal bardzo dowolnie interpretowane, czyli czeka dopiero na proces specjalizacji.
Feldenkrais zauważa także ciekawą zależność, że im prostsza (powszechniejsza) umiejętność tym bardziej opóźniona jest w rozwoju (później dochodzi do trzeciej fazy rozwoju). Przytacza w tym miejscu przykłady rozwoju matematyki, filozofii albo tkania dywanów, które rozwinęły się do rangi profesji tysiące lat temu. Tymczasem zwykłe, podstawowe czynności jak chodzenie, czy choćby bieganie wchodzą dopiero w fazę trzecią. (…)
Idąc tokiem rozumowania Feldenkraisa geny raczej nie wpływają na postęp w rozwoju umiejętności, a czarni z Afryki wschodniej są przykładem rozwoju indywidualnych umiejętności biegania, które mają szansę aplikacji od nich wielu cech wspólnych do przyszłej profesjonalizacji biegania, w której znajdą się też jednomyślnie opracowane zagadnienia fizjologiczne i treningowe.

Źródło

Określenie, że coś jest naturalne oznacza, że pochodzi od natury, czyli jest czymś początkowym, na co nie oddziałujemy i czemu poddajemy się. Rozwój w kierunku jakiejś umiejętności, czyli celowe działanie, trening, nie prowadzi do czegoś naturalnie nam danego już wcześniej, co utraciliśmy lecz stanowi proces specjalizacji. Tak dzieje się z każdą umiejętnością. Również z bieganiem. Jedynym pozytywnym aspektem tego nieporozumienia z bieganiem naturalnym jest jego zgrabna nazwa. „Specjalistyczne bieganie” czy „profesjonalne bieganie” jest już zarezerwowane przez zawodowców i najmniej dotyczy pracy nad ruchem. Tak na marginesie to cały ten „ruch naturalny” nie zrodził się w głowach zawodowców tylko marketingowców, żeby łapać naiwnych amatorów na chwytne hasła powrotu do natury.

Źródło

Biegacz amator robi swoje, czyli dobiega do mety i dostaje za to medal lecz jeśli celem jest skuteczna rywalizacja, to trzeba wyjść poza naturalną fazę umiejętności biegania i wkroczyć w przejściową fazę indywidualną, podczas której biegacz pracuje nad ruchem. Finalną fazą jest faza profesjonalizacji umiejętności biegania, czyli przede wszystkim przeprowadzenie procesu myślowego, który nazwałem frankensteinowską ideą doboru najkorzystniejszych cech biegu od różnych dawców. Piszę o tym w artykule o motoryce.
Dziś bieganie w żadnym wypadku nie wkroczyło w profesjonalną fazę rozwoju. Jesteśmy dopiero na jej wstępie. To, że ktoś jest profesjonalnym biegaczem nie oznacza, że profesjonalnie się porusza. Może co najwyżej mieć indywidualny styl i jeżeli ten styl w procesie selekcji zaczyna być skuteczny, to bierze się z niego najlepsze cechy tworząc wzór. Z czasem opracowuje się pod ten wzór trening funkcjonalny, (…). Dalej już nie potrzebujesz treningu funkcjonalnego i zaczynasz realizować klasyczny trening siły, szybkości i wytrzymałości biegowej.

Źródło

 

FORUM DYSKUSYJNE

Możesz również polubić…

3 komentarze

  1. Robert pisze:

    „Świadomość poprzez ruch” – świetnie opisana odpowiedź dla wielu takich jak ja , którzy nie jeżdżą po wypasione pakiety startowe , medale i darmowe żarcie … tylko widzą w bieganiu osobowy rozwój czy przemiany a w konsekwencji dalszą ewolucję ktorą zatrzymał 21wiek

  2. João pisze:

    Como faço para adquirir o livro

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.