Przygodę czas zacząć
Siedzimy na lotnisku w Berlinie. Tak jak rok temu, choć dziś w środku dnia. Gęsta, poranna mgła napędziła mi niezłego stracha, że po pierwsze nie dojedziemy do Berlina, a po drugie nie wystartujemy. Ale już się rozpogodziło. Nieopacznie do bagażu podręcznego spakowaliśmy małą apteczkę pierwszej pomocy, a w niej nożyczki, czego nie byliśmy świadomi. Zabrzęczało na bramce. Wzięli yacoola na rewizję osobistą. Właśnie dostaliśmy maila, że facet który miał nas odebrać z Nairobi jednak nie da rady. Na szczęście mamy inne opcje więc sobie poradzimy. Ale to znak, że kenijska przygoda właśnie się rozpoczyna. Czas odrzucić plany i ramy programowe i przestawić się na kenijską mentalność i żywioł.