III warsztaty z techniki biegu – podsumowanie
Laboratorium biomechaniczne, to za duże słowo i na razie na wyrost jak na to Iten. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, żeby eksperymentować, bo jest z kim, a to najważniejsze. Dobrze pracuje się z ludźmi, którzy przyjeżdżają do mnie w konkretnym celu. To jest zupełnie inna bajka i poziom dialogu. Przypominam sobie wcześniejsze lata, gdy prowadziłem bbl w Poznaniu i przychodzili do mnie ludzie z ulicy. Takie przypadkowe sytuacje dostarczały mi informacji i materiałów do przemyśleń, ale z reguły, to były raczej słabe relacje, żeby nie powiedzieć frustrujące.
Nie ma dla mnie większych perspektyw w czymś, co nastawione jest na ogólnikowe traktowanie biegania jako prozdrowotnej aktywności, najprostszej formy ruchu i inne pierdoły w tym klimacie. Na warsztatach mam konkrety i konkretnych ludzi. Jak choćby Anton z bloga o porannym bieganiu, któremu po warsztatach nie zostało, ani poranne, ani bieganie. To bardzo dobrze, gdy po spotkaniu w realu rodzą się nowe inspiracje. Anton dostał na twarz sporo informacji. Mądry gość załapał wszystkie idee, ale najtrudniejsze dopiero przed nim. Teraz trzeba to przełożyć na mowę ciała, a mowę ciała najlepiej przyswaja się na dobrych przykładach.
Na warsztatach znowu był biały Keniol i wszyscy po kolei biegali za nim wbijając się w aurę sprężynowania. Warto doświadczać takich przeżyć w atmosferze magii, którą bardzo celnie opisał Anton – „Daniel biega jakby nie obowiązywała go grawitacja”. Daniel bardzo pomaga mi w wizualizowaniu poprawnego ruchu każdemu, kto szuka sprężynowania. On już wszedł na wyższy poziom pracy, która interesuje mnie najbardziej, bo dotyczy prób odpowiedzenia na pytanie, czy biały może biegać technicznie tak jak czarny. Efekty naszej współpracy będą przydatne nie tylko w pracy z ambitnymi amatorami, ale widzę w tym potencjał dla przyszłej pracy z wyczynowcami.
Niedziela na warsztatach weryfikuje możliwości każdego, kto przegnie z ruchem w sobotę. Tak też stało się i tym razem. Łukasz odpadł od grupy z powodu bólu piszczeli. Musiał mu wystarczyć sobotni trening. Teraz ma dużo zadane do samodzielnej pracy w domu.
Jeśli chcesz coś w życiu zmienić, zmień to … zmianom trzeba wyjść na przeciw a zwłaszcza tym pozytywnym, bo ich miejsce zastąpią złe, jeśli sam tego nie zmienisz 🙂
a już myślałem że nic mnie nie zaskoczy, a tu kolejne ciekawe odczucia i spostrzeżenia, dzięki ciekawym spotkaniom z innymi biegaczami można zdobyć duże dawki informacji jak należy a jak nie należy się poruszać, fajnie że znów miałem okazję poznać ciekawe historie i poobserwować zmagania różnych poruszających się mas 🙂 tak teraz traktuję bieg jako umiejętność wręcz szczególna umiejętność poruszenia własnej masy w biegu, a ruch już wszystko mówi o nas samych, jacy jesteśmy 🙂 to ładnie układa się w komunikowanie bez wypowiadania słów : obserwacja świadomych zawodników w trakcie biegu zastępuje jakiekolwiek słowa, rozumiem teraz ile wart jest trening grupowy Afrykańczyków, którzy być może nieświadomie biegają w grupach i mimo woli obserwują się na wzajem i kodują ruch, oddech, styl itp. w myśl powiedzenia „z kim się zadajesz takim się stajesz”
odkrywając kolejne elementy układanki do idealnego ruchu można by zaryzykować i powiedzieć że poszukiwania nigdy się nie skończą, bo idealny ruch nie zostanie zdefiniowany, ponieważ ruch to sztuka a sztuka to niekończąca się opowieść 🙂
dziękuję za kolejne instrukcje wszystkim uczestnikom i oczywiście gospodarzom Agatce i Yacoolowi
Witaj Robert. Co do ostatnich warsztatów. Zabrzmi to buńczucznie, ale poczułem się trochę jak jedno z ogniw projektu sub 9 min/3k i jeśli choćby w niewielkim stopniu przyczynię się do lepszego ruchu biegowego u ciebie – pewnie jeszcze nie raz będzie mi dane poćwiczyć w twoim towarzystwie – sprawi mi to nie mniejszą satysfakcję niż tobie i yacoolowi. Ten deadline sub 9 na wiosnę 2019 trochę przeraża, ale trzymam kciuki za powodzenie.
Ja na spotkaniach z osobami, które są skupione na celu i w siebie wierzą, na pewno skorzystam.
Daniel
tak właśnie mamy wpływ na otoczenie takimi jacy jesteśmy, naturalnie odmienni i indywidualni, z takich spotkań rodzą się obrazy mentalne dla pracy nad swoim ruchem, dużo daje skąpy strój biegowy (bez koszulki) żeby zaobserwować pracę całego ciała w ruchu … kiedyś myślałem o wyjeździe do Kenii żeby poobserwować ciekawy ruch, ale u Yacoola też jest co oglądać i to za mniejsze pieniądze :):):)
Bieganie z Wami to pierwsze grupowe treningi w moim życiu. Dla mnie to niesamowite doświadczenie i obserwować taki ruch i móc się go uczyć. Mam nadzieję kiedyś jeszcze Was spotkać – w Iten albo na zawodach:)