PROJEKT SUB 9 (4)

 

Wczoraj nie poszło dobrze. 17:35/5km. Zimno i osłabienie. Możliwe, że za szybko zeszliśmy z wagą.


Jak się okazało niedziela, to nie był dobry dzień dla Roberta. Oprócz startu miał na głowie obowiązki organizacyjne. W Zgorzelcu, gdzie mieszka odbywa się ciekawy cykl imprez biegowych pod nazwą 4 pory roku.  Wszystko fajnie, pięknie, ale nie da się mentalnie wyluzować, gdy jest się odpowiedzialnym za innych biegaczy i za przeprowadzenie całej imprezy. W Afryce miałem okazję przyglądać się kilku biegom również od strony „organizacyjnej” i ten cudzysłów jest jak najbardziej na miejscu. Od kilkugodzinnych oczekiwań na start i opóźnień po pomylone trasy i zagubionych zawodników. Lecz tam nikt się tym nie przejmuje, bo mają luz mentalny. U nas to nie do pomyślenia. Trzeba spiąć pośladki i wyznaczyć z dokładnością do centymetra każdą chorągiewkę.  Jesteśmy w tym naprawdę dobrzy i coraz bardziej profesjonalni. Tyle, że nie o taki profesjonalizm chodzi w tym projekcie.

 

Już jestem, późno wróciłem bo jako organizator to ma się co nieco na głowie i jeszcze zawiozłem swoje nagłośnienie, żeby muza dodawała otuchy, więc spakowanie wszystkiego też trwało.
Dzisiejszy czas 17:35 mnie nie usatysfakcjonował … Na półmetku Maniackiej było 17:44, ale…
Ruch dzisiaj dawał zadowolenie, dynamiczny i całkowicie pod kontrolą, dobre czucie wybicia (efekt z ekscentryki), ramiona też lepiej. Biegłem w Nike Zoom Fly. Pogoda nie dla mnie: zimno i wietrznie, co generalnie mnie usztywniało (krótkie spodenki i koszulka). Na Maniackiej było o wiele, wiele cieplej. No i po wyniku można poznać, że nie było mocy przy dobrym ruchu, jednak jak popatrzę na 2 ostatnie tygodnie, to nie było treningów prędkościowych, a ostatni tydzień to tylko 35km objętości więc w sumie jest ok.
Spadek wagi w ostatnich dniach myślę, że wprowadził też jakieś osłabienie – przed biegiem 63,5 po biegu 62,6.

Robert

 

Siadły pierwsze nogi, czy góra?

 

Pierwsza góra siadła. Od połowy dystansu już nie było tyle swobody co na początku.
W załączeniu parametry z wczorajszego biegu. Ogólnie podobne jak na Maniackiej, ale organizm wtedy lepiej pracował niż wczoraj. Po prostu wczoraj nie miałem dnia. U mnie wszystko ok, i ruchowo i mentalnie, także dzisiaj dalej biegam. Zwiększę kilometraż do ok. 70-80km/ tydzień. W tym tygodniu same wybiegania na 4:40/km trochę przebieżek i podbiegów.

Myślę, że Rolli trafił w dychę:

Prawdopodobnie 2kg z tego było po prostu wodą, i to spowodowało przede wszystkim zgęstnienie krwi i hamowanie osmozy komórkowej. Zrzucenie masy trwa kilka miesięcy i nie może odbywać się kosztem pogorszenia lepkości krwi.”

Teraz kojarzę, że jakoś nogi, a zwłaszcza pośladki kilka ostatnich dni były jakby „przetrenowane” tak czułem ale nie było podstaw…

Objętość tygodniowa i średnie tempo z marca:

Wooki zadał pytanie o kadencję podczas interwałów.
Przed halą na 3000m robiłem przykładowo coś takiego:
200,400,600,800,600,400,200,200 na p. 200m
albo
Tempo 2×(3×1200m).
Kadencja w załącznikach.

Robert

 

FORUM DYSKUSYJNE

Możesz również polubić…

6 komentarzy

  1. Barcel pisze:

    Zdecydowanie, nie powinniście łączyć zejścia z wagi i okresu startowego, jak również bardzo mocnego treningu. To powinno się raczej odbywań przy okresie wprowadzającym. Oczywiście moje subiektywne zdanie, poparte jedynie własnym doświadczeniem, może zbyt małym 🙂

    • yacool pisze:

      Chyba tak, chociaż Robert zszedł z obciążeń. Tydzień minął z kilometrażem poniżej 40.

      • Barcel pisze:

        Niestety organizm potrzebuje trochę czasu, aby się zaaklimatyzować w nowej rzeczywistości. I przystosować do maksymalnego obciążenia, w tej rzeczywistości.

        • Skoor pisze:

          „Teraz kojarzę, że jakoś nogi, a zwłaszcza pośladki kilka ostatnich dni były jakby „przetrenowane” tak czułem ale nie było podstaw…”

          Zastanówcie się czy to nie jest czasem spowodowane zabawą z ekscentryką. Miałem podobne „objawy” na początku drogi. Początkowo nogi wyrywały podczas zabawy ze zmianą stylu, ale przyszedł okres gdy to trochę dołowało bieganie. Najbardziej odczuwałem właśnie pośladki, dwugłowy uda i trochę łydki.

          Z wagą jak rok temu się bawiłem to po spadku o 4kg byłem osłabiony, ale pomagało ładowanie węglowodanami dzień przed akcentem/zawodami tylko trzeba pamiętać żeby dużo pić, a węgle mają być proste. Polecam masę kajmakową lub pierniki toruńskie (mało tłuszczu i błonnika) no i waga wtedy rośnie średnio o 1-1,5kg, ale biegnie się o niebo lepiej niż z niższą wagą ale bez ładowania.

          • yacool pisze:

            Pierniki toruńskie, hmmm…
            Zamiast wspierać tym Kopernika, to może wsparłbyś projekt?

            Natomiast co do ekscentryki, to trudno powiedzieć jaki ma wpływ, bo w sumie Robert robił tego niewiele w sesji, ale to kolejny czynnik wpływający na dyspozycję.

  2. Skoor pisze:

    Batoniki mówisz. Zupełnie o nich zapomniałem. Poprawie się 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.