PROJEKT SUB 9 (25) – tensegracja
Wtorek, 31 lipca
W lipcu zasugerowałem Sebastianowi rozpoczęcie monitorowania dyspozycji dnia. Pisałem o tym już w poprzednim wpisie. Czekałem aż wrzuci do arkusza dzień z oceną przynajmniej 9. W tym dniu zaplanowałem zrobić z nim kolejny trening techniczny w moim lesie. Nasza współpraca mocno przesunęła do przodu niuanse, co do których miałem przypuszczenia i mogłem je sprawdzać tylko w Kenii z szybkimi zawodnikami. Teraz mam komfort pracy na miejscu i dzięki Sebie możemy sobie eksperymentować na coraz większych prędkościach. Na warsztat poszła szybkość ładowania i rozładowania powięzi. Z ładowaniem wiązała się eliminacja fazy przetaczania stopy, którą zastąpiliśmy obrazem mentalnym wkrętki, czyli cichego, ale bardzo dynamicznego lądowania na dużym palcu i wkręcania się podporą w podłoże. Celem było takie pobudzenie zawodnika, żeby nie wyrywał jak sprinter i nie kipiał testosteronem, bo to spowalnia rozładowanie tkanek. Z drugiej strony nie dawałem mu zasnąć, bo to spowalniałoby ich ładowanie. Zastosowałem dwa obrazy mentalne. Pierwszy to proponowany przez Sebę rollercoaster lub rażenie prądem jako dobre wyobrażenie szybkiej reakcji całej struktury na przeciążenie w fazie podporu i drugi obraz mentalny to omdlenie pojawiające się w fazie lotu. Szybkozmienność stanów porażenia i omdlenia, taki nieiskrzący switch on/off, jest kluczem do skutecznego ładowania i rozładowania tkanek. Tylko wtedy można zgromadzić w nich maksymalny potencjał sprężystości, który potem jest zamieniany na eksplozywne wybicie i proksymalne rozchodzenie się fali relaksacji.
Dziś weszło chwilowo tempo 2:40. Na pełnym lajcie, czyli przy pełnej kontroli ruchu. Musiałem już depnąć na rowerze i zmienić przerzutkę. Poczułem się więc znowu jak w Kenii i nie tylko z powodu panujących ostatnio upałów… Lubię taką pracę. Jest konkret. Po treningu Seba poszedł spać do szafy. Powoli krystalizuje się rytuał postępowania z maszynami do biegania. O idei szafy wypełnionej maszynami pisałem tutaj.
Generalnie dziś poczułem coś innego niż zwykle, nowy model i nowe pojęcie w pracy maszyny. Pierwszy raz udało się wejść na próg 9 samopoczucia. W trakcie biegu, aby uzyskać wkrętkę i maksymalne wypierdzielenie w górę potrzebowałem mega skupienia oraz obrazu mentalnego Rollercoastera, który ma moc na początku, idzie w górę, potem omdlenie, zatracenie poczucia ciała i zaskoczenie podczas spadania. To czuć i to działa. Pozwala mi to wbić się w aurę połączenia niebieskiego Keniola i pioruna Bekele. Całe szczęście nic nie boli. Był zjazd, spałem z 2h po tym treningu, jak nigdy wcześniej. To są nowe rzeczy. Biodra zatrzymane i uruchomione plecy, co czuć. Czułem się w jednym kawałku na małych oscylacjach. Miałem kolejny przykład szklanki, czyli pełnej integracji.
Seba
Robert ma wolne i wyleguje się nad morzem. Robi jakieś ekscentryki w wodzie lawirując między meduzami. Trening autorski jak nic…
Teraz, latem organizuję co dwa tygodnie warsztaty techniczne i przyjeżdżają do mnie ludzie z całej Polski. Cechą wspólną rodaków jest brak stabilizacji miednicy w płaszczyźnie poprzecznej. Wydaje się, że jest to najtrudniejszy do opanowania element. Podczas bezpośredniej pracy mogę eksperymentować i sprawdzać różne metody, niekiedy dość osobliwe, bo z krępowaniem elastycznymi taśmami włącznie.
Piątek, 3 sierpnia
Potrafiłem u ciebie zatrzymać miednicę w nożycach, czy też latała?
Skoor
Jak nożyce były lekko, czyli bez mocnych wychyleń na boki nogami, to było ok. wróć do ustawienia z treningiem funkcjonalnym na jednej nodze z drugą nogą na krześle, gdzie pompowaliśmy na siłę. Tym razem jednak nie będzie chodzić o siłę lecz o trzymanie stabilnej miednicy. Na razie bez oderwania. To musi być przed lustrem, a ruchy oscylacyjne niewielkie, raczej bardziej na szybkość niż na długie zejście w podporze.
Celem jest uchwycenie momentu kiedy zaczyna się przechylać miednica. Wtedy cofasz się z ruchem przed ten moment i robisz ruch ze stabilną miednicą. Pogłębiasz go aż do kolejnego momentu gdy miednica traci poziom i wracasz. Robisz takie progresje i powroty, tak długo aż w pełni zaczniesz sobie uświadamiać moment destabilizacji miednicy.
Kolejna sprawa to większe uświadomienie sobie czucia sprężyny w części piersiowej kręgosłupa. To wymuszasz dobrze przesterowując pracą ramion i głowy podczas biegu, ale pora na wyciszenie tych przyruchów i pozostanie w jednym kawałku oraz pełnym wyciszeniu z zachowaniem globalnej sprężyny.
Ok, będę szedł tym tropem, bo z bandażem jakoś ni ch… Dopiero na gumie czuję, ale z nią to z 3km max robię, później tylko szukam ruchu, ale nie mam weryfikacji z zewnątrz.
Skoor
Czwartek, 9 sierpnia
Dobra, dopiero dziś się tym pobawiłem. Lewą stronę bardzo łatwo stabilizuję, wystarczy lekkie spięcie mięśni brzucha po lewej i miednica się wyrównała. Prawą stronę muszę bardzo pilnować, sam brzuch nie starcza i napięcie idzie bardziej na pośladek jeszcze. Skutek jest taki, że na lewej robię bez zmęczenia, a prawa mnie męczy.
Na próbę porobiłem też ekscentrykę jaką robiłem wcześniej. Miednica lata wtedy w takie pozycje jak w moim pipowatym staniu, którego John Wayne nie uznaje.
Skoor
Może to być kwestią słabego czucia ruchu na tej gorszej nodze. Struktura wtedy nie potrafi napiąć się jednocześnie i musisz to korygować lokalnie, mięśniami. Wydaje mi się, że dopiero wyłączenie tej lokalnej korekty zbliży Cię do lepszego czucia ruchu. Zmniejsz oscylacje podczas ekscentryki do centymetra. Niech to będzie omalże drżenie sieci kolagenowej i porób kilkaset ruchów na poprawienie koordynacji wewnątrztkankowej.
TENSEGRACJA
Dzisiaj (9 sierpnia 2018) oglądałem pierwsze biegi na 800 metrów podczas ME w Berlinie. W swojej grupie dobrze pobiegł Mateusz Borkowski, o którym już wspominałem w odcinku SUB 9 (18). Poniższa animacja jest wyciągnięta z jego serii eliminacyjnej. Borkowski wyróżnia się dobrym skoordynowaniem wewnątrztkankowym, co przejawia się w mocnym sprężynowaniu całym ciałem. Trzeba to tylko ukierunkować i sfokusować na jeszcze większe gromadzenie potencjału sprężystości. Mateusz jest świetnym materiałem wyjściowym do biomechanicznego szlifu. W jego biegu jest sporo do poprawy, czyli stabilizacja miednicy w płaszczyźnie czołowej, mocniejsza wkrętka (obraz mentalny wkręcania nogi podporowej w podłoże dla uzyskania zwiększonego, chwilowego usztywnienia podporu) z przywiedzeniem i wyciszenie góry dzięki poprawie mobilności bioder w płaszczyźnie poprzecznej.
Na razie wygląda to tak:
Ideę tensegracji opisywałem już w pierwszej części artykułu o treningu funkcjonalnym. Podejście do problematyki biegu, gdzie główny nacisk położony jest nie na zwiększanie dynamiki wahadeł lecz na poprawę pracy miednicy i stabilizacji fazy podporu, stawia nowe wyzwania w szkoleniu lekkoatletycznym. Ingerencja w pracę stawu biodrowego jest w tym przypadku dużo większa i wymaga to ogromnego skupienia uwagi zarówno u zawodnika, jak i jego trenera.
Analizując stopklatki z ruchem Borkowskiego można zauważyć nasiloną dynamikę bezwładności stawu biodrowego nogi wolnej. Objawia się to przekraczaniem kolanem osi głównej ciała. Zdjęcie obok obrazuje to zagadnienie. W podejściu klasycznym, ewentualna korekta takiej trajektorii polegałaby na mięśniowej akcji kontrującej ruch uda tak, aby wznios kolana był równoległy do kierunku biegu. Najbardziej zbliżonym i intuicyjnym ćwiczeniem technicznym, korygującym trajektorię uda będzie skip A.
Inaczej można podejść do zagadnienia korekty pracy uda wychodząc od poprawy tensegracji fazy podporu. Gdyby (kilka stopklatek wcześniej) zawodnik lądując na prawej nodze, miał większą mobilność stawu biodrowego, to kolano nogi podporowej wykonałoby nasilone skręcenie i przywiedzenie (wkrętka). Zwiększyłoby to chwilowe usztywnienie podparcia miednicy powodując zatrzymanie jej rotacji w płaszczyźnie poprzecznej. Tak ustabilizowana dynamicznie miednica wpłynęłaby przede wszystkim na stabilizację obręczy barkowej i w konsekwencji całej sylwetki. W dalszej kolejności poprawiłoby to trajektorię lewej nogi już w fazie wahadła przedniego. Można w ten sposób uzyskać równoległą do kierunku biegu prace uda bez konieczności korekty mięśniowej, która zawsze wiąże się z wytłumianiem bezwładności wahadeł i pogarszaniem przez to ekonomiki biegu.
Poprawa mobilności pracy biodra nogi podporowej, to także zwiększenie długości kroku zawodnika, a tu Mateusz ma wciąż dużo niewykorzystanych rezerw. Podsumowując krótką analizę: Mateusz Borkowski jest ciekawym przypadkiem biomechanicznym nie tylko w skali kraju, ale Europy. Jego ruch różni się na tle biomechaniki innych średniodystansowców. Poprawa tensegracji pozwoliłaby myśleć o znacznie szybszym bieganiu, nawet na poziomie rekordu świata. Trzeba jednak do tego podejść w inny sposób.
Czwartek, 10 sierpnia (32 tydzień)
Czerwiec i lipiec pokazały, że należy również zainteresować się zdrowiem (2 x objawy grypy w odstępie 3 tyg.), więc robię przeglądy wszystkich podzespołów. Aktualnie jestem po 7-dniowym urlopie nad naszym Bałtykiem (dużo snu, dobre jedzenie i bez biegania – totalny reset).
Po powrocie do normalności, czyli do domu, pracuję biegowo nadal nad przywiedzeniem i niższym zejściem w podporze. Obecną inspiracją jest zielony Keniol (nr 002) na poniższym filmie. Kontynuuję ostatnio sprawdzone nożyce i sikanie w seriach 5×300. Wyczuwam powoli mocniejsze nogi i szybsze wybicie dzięki ćwiczeniom od naszego osteopaty Marcina. Rozciąganie pozostawiłem w granicach rozluźniania struktur bez ich naciągania do granic bólu. Jestem cierpliwy i kroczek po kroczku systematycznie przesuwam się ruchowo do przodu. Kolejnym wyzwaniem równolegle jest zapanowanie nad apetytem i zmianą diety dla komfortu czucia ciała w ruchu, czyli na stałe utrzymanie 60kg. Już przy tej wadze czuję się znacznie lepiej :).
Robert
Zobaczę twoje postępy 17 sierpnia podczas warsztatów. Jestem dobrej myśli.
Przy prędkości 2:10 min/km, przy takich obciążeniach w biegu przypadających na nogę podporową, stabilizacja Borkowskiego to duże wyzwanie. Zaczyna się problem nie z diagnozą a z warsztatem i próbkami do eksperymentów.
To jest praca z najsilniejszymi mięśniami w ciele. Musi być robiona na spokojnie i z pełną koncentracją. To da się uzyskać z amatorem, więc tym bardziej z wyczynowcem. Problem leży gdzie indziej. Potrzebne są duże zmiany w treningach, a tu raz ME, innym razem MŚ albo IO. Taki warsztat najlepiej wpasowuje się w okres juniorski. Niemniej, w moim przekonaniu, również świadomy swoich biomechanicznych braków senior, znajdzie czas, pogodzi konflikt interesów i zrozumie, jaka jest właściwa kolej rzeczy, żeby wejść na szczyt swoich możliwości.