VI warsztaty z techniki biegu – podsumowanie
Za nami kolejne i przedostatnie już warsztaty w tym roku i ostatnie w sprzyjających warunkach atmosferycznych. Pogoda nie sprzyja, a ja jestem już myślami w słonecznej Kenii.
Po szóstej edycji pora na kilka podsumowań i spostrzeżeń. Po pierwsze pomysł organizowania warsztatów technicznych pozwolił mi na dotarcie i spotkanie się z osobami zainteresowanymi techniką biegu. Kontakt i wymiana doświadczeń przyczyniają się do poszerzania wiedzy i rozbudowy warsztatu treningowego, co przekłada się na sposób trenowania wszystkich zawodników biorących udział w tych przedsięwzięciach. Po drugie, każdy z uczestników wniósł swoją historię poza biegową, która będzie miała wpływ na dalszy rozwój i kształtowanie naszych relacji. Trudno dzisiaj przewidzieć jak potoczą się wspólne działania. Może w przyszłości powstanie jakiś biegowy projekt na podobieństwo SUB 9. Takie wyzwania są niezwykle ciekawe i stanowią alternatywę dla typowego podejścia do biegania jakie obserwujemy na co dzień wśród większości biegaczy. Wreszcie po trzecie, podczas każdego warsztatu przekonywaliśmy się, że to co robimy jest trudne, nierzadko bardzo trudne, wymaga praktyki i czasu. Opanowanie jakiejś umiejętności w ruchu biegowym, to godziny pracy, koncentracji i cierpliwości, co stoi w ostrej kontrze do wyświechtanego stereotypu biegania jako najprostszej formy ruchu. Na świecie jest bardzo mało ludzi potrafiących biegać poprawnie techniczne. W trakcie warsztatów każdy miał szansę przekonać się o tym. Takie doświadczenia pozostają na długo w głowie.
Termin ostatnich warsztatów: 10-12 listopada
Filmy z ostatnich warsztatów są mega dobre! Świetna jakość, dobre slow mo. No i co warsztaty to wszyscy wyżej skaczą
Gimbal robi swoje. Na początku trochę się nie lubiliśmy, bo nie zastosowałem się do staropolskiego przysłowia: RTFM, czyli Read The Fuck Manual, ale teraz sprzęt spisuje się bardzo fajnie.
Wystarczyła mała dostawa sprzętu i krótkie szkolenie yacoola.
Ale miło, że ktoś docenił me wysiłki w kierunku poprawy jakości nagrań z warsztatów 🙂
Oglądam wasze poczynania względem rozwoju techniki ruchu i coś tam próbuję wdrożyć w swoje truchtanie. I od jakiegoś czasu zaczynam odczuwać przyjemność z poruszania się w biegu. Oczywiście lata świetlne od tego co prezentują tu chłopaki oraz przesympatyczna Ruda, niemniej jest fajnie skanować swoje ciało podczas biegu i obserwować jak reaguje w trakcie wysiłku. Jestem za stary (55 lat) na progres czy tzw życiówki, biegam rekreacyjnie od 3 lat wcześniej grałem w tenisa ziemnego przez 20. Wielkie podziękowania za udostępnienie
Cześć, fajnie, że znalazłeś tu małą inspirację dla siebie. Co do wieku, to znam dużo starszych biegaczy, którzy na zawodach nieźle łoją tyłki znacznie młodszym kolegom 😉 Jak masz czas i ochotę to wleć na nasze kolejne warsztaty: 10-12 listopada do podpoznańskiego „Iten”, albo styczniowe w Iten, ale tym troszkę dalszym – kenijskim.
p.s. strasznie rozbawiło mnie to sformułowanie „przesympatyczna Ruda” – hahaha 🙂
Zaczynam odczuwać pierwsze efekty zmiany techniki. Lądowanie na przodostopiu daje znacznie lepszą dynamikę – po prostu jest większy zapas prędkości i znacznie więcej czasu w powietrzu. Ciało powolultku przyzwyczaja się do przeciążenia, brakuje jeszcze luzu oraz góra jeszcze żyje swoim życiem, ale jest w tym mega potencjał. Jeżeli będę trenował tyle, ile czasu poświęcam na czytanie artykułów na temat techniki biegu, to niedługo będzie petarda 🙂 Polecam każdemu zmianę treningu i techniki jak najszybciej, bo szkoda tracić czas mecząc się konwencjonalnym i często kontuzjogennym podejściem.
To nawet nie lądowanie na przodostopiu, ale konkretnie na duży palec.
euforia nie zanika, a wręcz się wzmaga, wczoraj ponad godzinne na moim stadionie usztywniające ćwiczenia w biegu, lewa noga robi mega progres … mięknie jak guma, nożyce w bok, do tyłu w formie wieloskoku, czyli nabijanie się na pal, potem pogłębianie przywiedzenia w wolnym lewitującym truchcie …. i jak na koniec truchtem podążałem do domu już po kostce i asfalcie to w ogóle nie poczułem zmiany nawierzchni 🙂 kiedyś beton to beton, a dzisiaj po betonie jak po tartanie !!! wszystko dzięki lądowaniu na palca dużego z przywiedzeniem i rotacją pięty do środka – mega efekt, tak można śmigać po asfalcie – to jest to !!!
odkąd tak biegam jak na ostatnich warsztatach to nie mam żadnych mechanicznych problemów, żadnych zakwasów, trochę stopy nadwyrężone ale następnego dnia można na nowo pracować nad zakresami
jest MEGA !!! ciało się rozkręca, nowy wymiar biegania, jestem pod wrażeniem zmian i super efektów, oby starczyło sił na szybkie bieganie 🙂
już sikanie w statyce nie daje mi tyle radości co eksperymentowanie przywiedzenia i rotacji w biegu, to jest to, jak tak rok popracuje to kuwa będę zapierdalał jak struś :):):)