Autor: ruda

0

Maszyna do biegania na fejsie i instagramie

  Od dzisiaj maszyna do biegania jest na fejsie i instagramie. Ruszamy medialnie z projektem Running Machine. Na tym profilu będziemy publikować materiały związane z bieganiem, a przede wszystkim z techniką biegu, którą się zajmujemy....

0

Diagonalsy

W sobotę w centrum Iten tradycyjnie ma miejsce duże targowisko. Można na nim dostać wszystko, od warzyw i owoców, poprzez zwierzęta, po ubrania i sprzęty domowego użytku. Na boisku obok kenijscy biegacze zwykli robić...

0

Bieganie po lesie

  Znów możemy wrócić na biegowe, leśne ścieżki. To przypomniało mi nasze treningi w Kenii i tamtejszy las. Panuje w nim zdecydowanie wyjątkowy i niemal magiczny klimat. Znajduje się w nim mnóstwo biegowych tras,...

0

Jak czwartek to i fartlek

  Kenijczycy mają bardzo uporządkowany tygodniowy program treningowy. Pełna rutyna i przewidywalność. W Iten każdy wie, że jak jest czwartek, to jest i fartlek. Kenijczycy mają swoją trasę, na której biegają ten trening. Co...

0

Kenijskie warkoczyki

  Rano trening, potem lunch u Nancy w Oasis Hotel, spacery, kawa i widoki na Wielki Rów Afrykański w Kerio View. Wszędzie biegacze, ci najsławniejsi jak Mo Farah, i ci którzy ciężko trenując czekają...

0

Pierwszy trening na Kamariny

Pierwszego dnia po przybyciu do Iten, mimo zmęczenia podróżą  nikt nie zamierzał spać do południa. Rano podekscytowanie udzieliło się wszystkim. Mieliśmy dylemat czy wstać o świcie i jechać na stadion w Tambach czy zobaczyć...

0

Pożegnanie z Kenią

  Powroty do domu po pobytach w Kenii nigdy nie są łatwe. Zwłaszcza, gdy wita nas śnieg, grad i wichura, i gdy jeszcze kilkanaście godzin wcześniej chowaliśmy się przed piekącym słońcem. Wczoraj ostatnie chwile...

0

Bio Ken Snake Farm w Watamu

  Janek jak tylko się dowiedział, że w okolicy Watamu znajduje się farma węży bardzo chciał tam pójść. Ja za wężami nie przepadam, wzbudzają wręcz we mnie paniczny strach, ale czego się nie robi...

0

Hell’s kitchen, Marafa

  O 14, przed naszym hotelem czekał na nas kierowca. Na popołudnie zaplanowaliśmy podróż do Malindi, a następnie do Marafa, gdzie jest miniaturka kanionu niczym w Kolorado – Hell’s kitchen. Nie zdążyliśmy przed wyjazdem...